Zachwycić się Bożą miłością

Za nami kolejny jubileusz przeżywany w łączności z całą Rodziną Franciszkańską. Po rocznicy 800-lecia Bożego Narodzenia w Greccio, teraz świętowałyśmy 800-lecie stygmatów św. O.N. Franciszka. Do świątecznego wspomnienia tego wydarzenia, które miało miejsce na górze Alwernii, przygotowywałyśmy się wraz z wiernymi przez pięć niedziel poprzedzających to Święto (nabożeństwo „pięciu niedziel ku czci stygmatów Świętego z Asyżu” należy do tradycji naszego Zakonu). Kulminacyjnym punktem był dzień 17 września – liturgiczne święto stygmatów św. Franciszka. Szczególnie uroczysty charakter miała wieczorna Eucharystia, której przewodniczył (i okolicznościową naukę wygłosił) o. Franciszek Chodkowski OFM, który na co dzień posługuje w Wejherowie. Przy ołtarzu Pańskim obecny był również ks. Piotr Skiba, ojciec duchowny koszalińskiego seminarium oraz ks. Zygmunt Halejcio.

„Tajemnica stygmatów św. Franciszka to tajemnica miłości. Franciszek był zakochany w Chrystusie, w Jego męczeństwie, ale bardzo zależało mu też na tym, by tę miłość przybliżyć ludziom.” – rozpoczął swoje kazanie o. Franciszek. – „Chciał przybliżyć Boga człowiekowi i umiłował Boga w dwóch tajemnicach związanych z Jego Człowieczeństwem – to tajemnica Jego narodzenia i tajemnica Jego ukrzyżowania. Zresztą, całe wydarzenie nawrócenia Franciszka rozpoczyna się przed krzyżem w San Damiano. Tam wpatruje się w Chrystusa Ukrzyżowanego i słyszy te słowa: idź, odbuduj mój Kościół, bo jak widzisz cały chyli się ku upadkowi. Franciszek był zafascynowany tą miłością, jaką Bóg obdarza człowieka. I kiedy wpatrywał się w Krzyży, w Chrystusa ukrzyżowanego, być może zadawał sobie pytanie o powód tej męki, dlaczego Chrystus cierpiał i odpowiedź, która ciśnie nam się na usta, jest jedna: cierpiał za nasze grzechy. Dlaczego umarł za nasze grzechy? I odpowiedź, która jak słoneczny promyk rozjaśnia naszą wiarę: ponieważ nas umiłował. Ponieważ nas umiłował. Franciszek modlił się, aby Bóg pozwolił mu zanurzyć się w Jego miłości. Chodził i płakał, że Miłość nie jest kochana. My też dziś moglibyśmy tak iść i płakać widząc odchodzących od Kościoła, od wiary.

Miłość Boga jest jedyną miłością na świecie całkowicie darmową. On chce naszego szczęścia. Jezus cierpiał dobrowolnie, ofiarowuje siebie za nas dobrowolnie z miłości. Gdyby całe Pismo Święte zaczęło mówić jednym głosem, to ten głos potężniejszy od morskich fal, z niezwykłą mocą, zawołałby: Bóg was kocha. To całe przesłanie Pisma Świętego: Bóg was kocha. Nawet kiedy prorocy upominają w imię Pana, czynią to, aby stawać w obronie miłości Boga do narodu wybranego, aby człowiek tej miłości nie odrzucał. Miłość Boga przez proroków porównywana jest do miłości matki. Bóg, jako ktoś kto jest zatroskany o nas. Bóg, który schyla się do człowieka, bierze w swoje silne ojcowskie dłonie i podnosi. U proroka Jeremiasza czytamy: ukochałem cię odwieczną miłością. Moi drodzy, w żadnej religii, filozofii, nie słyszymy, żeby jakieś bóstwo wypowiadało podobne słowa. Bóg filozofów jest kimś kogo trzeba kochać, czci, a nie jest to bóg, który kocha.

Bogu nie wystarczyło, że mówił do nas przez proroków, ale w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez swojego Syna, który sam jest miłością Boga. Jezus jest Miłością, On objawia miłość Boga; Miłość stała się Ciałem i zamieszkała między nami. Jezus umiłował nas miłością pełną mocy i czułością, delikatną i wytrwałą. Jezus miłując pozwala wzrastać, przywraca godność, nadzieję.

Franciszek na Alwerni tak został przemieniony Miłością, że zostały mu zewnętrzne znaki – stygmaty. Istnieją dwa dowody czynienia prawdziwej miłości. Pierwszy – czynienie dobra osobie, którą kochamy. A drugi sposób okazywania miłości to cierpienie dla ukochanej osoby. W ten sposób Bóg, przez swoje uniżenie i cierpienie, przekonuje o swojej miłości.

Ktoś mógłby powiedzieć: to prawda, Jezus nas kocha, okazywał ją tym, z którymi wtedy żył, ale teraz? Teraz również On nam ją okazuje i czeka, abyśmy naszą miłością odpowiedzieli na Jego miłość. Co powinniśmy robić? Jedna odpowiedź: powinniśmy odwzajemnić tę miłość, to jest największe przykazanie: miłuj Boga, miłuj bliźniego. Ale najpierw trzeba zrobić coś zupełnie innego, coś fundamentalnego: najpierw w Bożą miłość trzeba uwierzyć. W trudnych momentach uwierzyć i wyznać, że Bóg mnie miłuje. Do tego zachęca św. Franciszek: abyśmy uwierzyli w tę miłość i napełnili się tą miłością, by Bóg nią nas napełnił. Tego też uczy nas ta dzisiejsza uroczystość. Bóg nas miłuje i tą miłością chce nas obdarowywać.” – zakończył o. Chodkowski.

Po Mszy św. odbyło się jeszcze nabożeństwo za wstawiennictwem Świętego z Asyżu.