Niech ten kościół będzie latarnią wiary
152 lata temu dokonano poświęcenia kościoła pw. św. Ottona. Był to wówczas jedyny kościół katolicki na tych ziemiach i dla wielu stał się ostoją wiary i miejscem spotkania z Bogiem. Dziś, dziękując za te minione lata, za tych, którzy przyczynili się do powstania tej świątyni i wciąż tworzą historię tego miejsca, zgromadziliśmy się na Mszy św. wieczornej, której przewodniczył i okolicznościowe słowo wygłosił ks. Rafał Kowalski, wikariusz parafii pw. św. Jacka w Słupsku. Przy Chrystusowym ołtarzu obecny był również nasz kapelan, ks. Józef Kwieciński.
Kazanie kapłan rozpoczął od wspomnienia wydarzeń z 2019 roku, kiedy w Paryżu spaliła się słynna katedra Notre-Dame. Udało się ocalić z zakrystii Najświętszy Sakrament, ale „jest też opowieść o człowieku, który narażając swoje życie, nim wyszedł z płonącego budynku, sprawdził czy najważniejsze relikwie są bezpieczne. Wychodząc powiedział: mury można odbudować, ale wiara musi trwać”.
W swoim słowie, ks. Rafał odnosił się zarówno do przeżywanej dziś rocznicy, jak i obchodzonej w tym roku 78. rocznicy rozpoczęcia działalności naszej zakonnej Wspólnoty. Stajemy w „zadumie i wdzięczności za 152 lat od poświęcenia i za przybycie sióstr – to dobra chwila, która łączy przeszłość z teraźniejszością. 152 lata to kawał czasu od kiedy ten neogotycki kościół, jedyny niegdyś tutaj katolicki, został poświęcony, czyli wydzielony z miejsca świeckiego i oddany na wyłączną służbę Bogu. Te mury to niemy świadek modlitw, radości, ale i smutku pokoleń wiernych”.
Kapłan przywołał także postać św. Ottona, stwierdzając, że Apostoł Pomorza to „wciąż żywy ewangelizator tego miejsca”, który również nas zachęca do takiej postawy, ponieważ „kościół to nie tylko budowla – to żywy organizm gromadzący wiernych wokół Chrystusa”.
Wspominając początek naszego klasztoru, ks. Rafał zauważył, że przybycie sióstr miało miejsce w „trudnym powojennym czasie”. Jednak siostry, których misją jest „Ten, który jest w centrum. Jezus Eucharystyczny, Bóg prawdziwy, ukryty w Hostii świętej” są dla świata „namacalnym znakiem Bożej obecności”.
Podkreślając natomiast znaczenie modlitwy adoracyjnej, kapłan wskazał, że „rzeczywistość i czas jakby się zatrzymywał przed Najświętszym Sakramentem, aż nam się nie chce opuszczać tego miejsca, bo tu jest dobrze – przy Bogu zawsze jest dobrze”.
Jak cichy płomień świecy – obecność sióstr przypomina o Bogu. Cichy płomień świecy, która się spala – tak można powiedzieć o ludziach, którzy adorują Najświętszy Sakrament”.
Natomiast dzisiejsza uroczystość to „nie tylko wspomnienie minionych lat, ale również zaproszenie do refleksji. Ściany tej świątyni, choć uświęcone historią i modlitwą, pozostaną jedynie martwym kamieniem jeśli zabraknie naszej żywej wiary.
Patrząc na te 152. lata historii kościoła i 78. lat ofiarnej służby sióstr, może warto zadać sobie pytanie, w jaki sposób ja buduję Kościół? Czy moja wiara jest żywa i autentyczna? Czy potrafię znaleźć czas na adorację, cichą rozmowę z Bogiem? Czy potrafię służyć, obdarzyć kogoś prozaicznym uśmiechem mijając na chodniku czy gdziekolwiek się znajduję? Czy potrafię tak żyć?
Niech ta uroczystość będzie impulsem do odnowy ducha. Niech te słowa, które dziś Kościół nam daje w czwartek drugiego tygodnia Adwentu z księgi proroka Izajasza, będą też takim duchowym pocieszeniem nas, przytuleniem, żebyśmy się nie bali o to, co będzie, ale też nie wspominali o tym, jak to kiedyś było pięknie – tylko starajmy się uchwycić ten moment. Ten moment jest najważniejszy. Tu jest ta owa łaska, jest Bóg działający w mocy swojego Słowa, w mocy tajemnicy Wcielenia, w tajemnicy obecności Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie. To tu działa Bóg. Teraz. Bóg nie jest Bogiem przeszłości ani przyszłości. Bóg jest Bogiem teraz. Korzystajmy z tego świętego miejsca, z daru sakramentów, z inspirującego przykładu życia konsekrowanego sióstr, ale też módlmy się aby ten kościół nadal był latarnią wiary w Słupsku. Niech będzie tym światłem mieniącym na całe Pomorze. Niech będzie miejscem powrotu ludzi do wiary, żeby nigdy te mury nie zostały puste, a modlitwa adoracyjna nigdy w tym miejscu nie ustała”.
Po Eucharystii odmówiliśmy jeszcze litanię eucharystyczną, a kapłan udzielił błogosławieństwa Najświętszym Sakramentem. Deo gratias!





