XI Niedziela zwykła

Czytając dzisiejszą Ewangelię może w niejednym z nas zrodziła się myśl, że ten fragment nie jest o mnie lub mnie nie dotyczy. Nic bardziej mylnego. Każde słowo zapisane na kartach Ewangelii jest Słowem Boga do mnie, do Jego konkretnego, umiłowanego dziecka. Czytając jednak o wybraniu Dwunastu uczniów, może naturalnie skojarzyć się z tematem powołania. Ale już pierwsze czytanie wprowadza nas w „klimat” powszechnego powołania, którego dostępujemy dzięki sakramentowi chrztu św. Stary Testament, podobnie jak dzisiejsze pierwsze czytanie właśnie, często wraca do motywu „ludu wybranego”. Jesteśmy „królewskim ludem”, narodem wybranym, ludem kapłańskim, przeznaczonym w szczególny sposób Bogu, dla Boga. Wcielenie i dzieło Jezusa, Jego męka i śmierć, dopełnia tego, gdy obmywa nas Jego Krew, gdy zostajemy wykupieni, odkupieni – my, niesprawiedliwi i grzeszni, przez Sprawiedliwego Kapłana na wieki. Świętość, powołanie do świętości nie jest tylko dla niektórych – to powołanie, to zadanie powszechne dla każdego dziecka Bożego. Dążenie do doskonałości nie jest drogą zarezerwowaną dla niektórych. To powinna być codzienna droga każdego z nas, którzy chcemy iść za Chrystusem i być naprawdę Jego uczniami. Oczywiście, nie osiągniemy tego o własnych siłach, ale przy współpracy z łaską Bożą. Bo skoro Bóg powierza jakieś zadanie nam, to nie zostawia nas samych, ale w swoisty sposób wykonuje to zadanie razem z nami. W czerwcu w szczególny sposób rozważamy tajemnicę Serca Pana Jezusa – chcemy przyjść, „ogrzać się” przy tym Gorejącym Ognisku Miłości, wtulić się, skryć się w tym Jedynym Sercu kochającym nas bezgranicznie, do końca. Ale właśnie – nie tylko przyjść, ale i Je rozważać, by poprzez to rozważanie uczyć się naśladować Pana. Gdy Jezus wysyła Dwunastu nie powierza im innej misji niż tą, którą sam wykonywał – głoszenie Królestwa, uzdrawianie chorych, przywracanie wolności, życia; posługę przebaczenia i miłosierdzia ale i nawoływania do nawrócenia. Skąd jednak zrodził się ten wybór Dwunastu? Niesamowite w tym kontekście jest pierwsze zdanie dzisiejszej ewangelicznej perykopy. Jezus widząc tłumy, zabłąkane, pogubione jak owce pozostawione bez pasterza, ulitował się nad nimi. Wybór i wysłanie Dwunastu wynika z niepojętej miłości Boga dla swego ludu. Bóg nie tylko dał Syna swego Jednorodzonego aby świat, nas, zbawić – ale także dba o to, by nie zabrakło tych „ziemskich” pasterzy. W wyjątkowy sposób powinni to zawsze uświadamiać sobie powołani – ich powołanie zrodziło się z miłości Boga dla swego ludu. Ale powinni o tym także pamiętać „pozostali” jako, że jesteśmy jednym ludem. Bóg nieustannie okazuje nam swoją miłość i troskę o nas. Pięknie to też przypomina nam drugie czytanie – Boża miłość przekracza to, co ludzkie i choćbyśmy bardzo starali się ją do czegoś porównać, to nasze wysiłki czy czyny i tak są małe wobec niej. Boża miłość winna rodzić w nas zachwyt, nieustanną wdzięczność za to, co Bóg dla nas uczynił i wciąż czyli. Czy potrafię dostrzec tę Jego troskę o mnie? Czy dziękuję za ofiarę Jezusa dokonaną na Kalwarii? Czy mam świadomość, że moja godność wynika właśnie z tej Miłości i Ofiary? Nasza najważniejsza godność nie wynika bowiem z dokonań naszych, z zaszczytów czy sukcesów, z tytułów i nazwisk, ale jej źródło jest w przebitym Sercu Pana Jezusa, w Jego Męce – w dziele odkupienia. Czy mam świadomość wylanej dla mojego zbawienia Krwi Syna Bożego? Ale także czy mam świadomość, że moją – i każdego człowieka – największą godnością jest godność dziecka Bożego? Co czynię z tą godnością? Otrzymaliśmy ją darmo, z Bożego Miłosierdzia. Darmo także – to znaczy wielkodusznie i bezinteresownie – winniśmy pomagać innym ją odkrywać, razem podążając w pielgrzymce wiary, gdzie może czasem trzeba pochylić się nad czyimiś ranami. Mamy dzielić się Bożą miłością – choć może nie jest to najszczęśliwsze sformułowanie. Nie zasłużyliśmy – a zostaliśmy tak obdarowani, dlatego teraz wezwani jesteśmy do owego bezinteresownego posłannictwa, dawania świadectwa. I znów – sami nie damy rady, ale zawsze musimy pamiętać, Kto jest naszym Pasterzem, za Kim idziemy i Kto chce nas nieustannie w tej drodze wspierać. To też przypomina dzisiejszy Psalm. Jesteśmy Bożym ludem, owcami Jego pastwiska – czy mogę tak o sobie powiedzieć? Czy naprawdę należę do Jego owczarni? Ale jakże piękne jest to zdanie: „Jego łaska trwa na wieki” – jakby chciał nam w kontekście tych wszystkich dzisiejszych czytań powiedzieć: idź, Ja cię posyłam, idź, czyń ile możesz, co możesz, Ja będę czuwał, Moja łaska Cię nie opuści, bylebyś ty Mnie nigdy nie opuścił. Posłany nie oznacza „samodzielny” – przeciwnie, „posłany” ma być pierwszy z tych, którzy dają się prowadzić Dobrego Pasterzowi.