V Niedziela Wielkanocna

Pierwsze czytanie piątej niedzieli okresu wielkanocnego ukazuje nam pierwszy Kościół, a właściwie formowanie się jego struktur. Słyszymy o wyborze siedmiu mężów, których zadanie określilibyśmy dziś mianem działalności charytatywnej. Widzimy także jak mocno Apostołowie, uczniowie  Jezusa, kładli nacisk na pierwszeństwo głoszenia Słowa Bożego. Dla nas może to być również istotna uwaga, zwłaszcza w czasach tak mocno naznaczonych aktywizmem i pochwałą dla czynu. Tymczasem nieraz – nawet dość często – może być tak, że to właśnie samo świadczenie o Panu i głoszenie Jego Ewangelii, choćby niezwykle proste, jest największym czynem. Ale to czytanie niesie w sobie jeszcze jedną cenną wskazówkę. Może nas ono natchnąć, jak ważny jest dialog. W tej wspólnocie nie doszło do podziału, do konfliktu niszczycielskiego, bo – można rzec – w porę wspólnota zebrała się, by wzajemnie wsłuchać się w swoje argumenty, w to, co każdą ze stron dotyka i razem wypracowano rozwiązanie, które zostało przyjęte przez wszystkich. Jak ważne jest wzajemne słuchanie siebie, ale także z zachowaniem prawa posłuszeństwa. Nasza postawa, nasze świadectwo jest tak ważne. Staramy się o struktury Kościoła, o jego „poprawność”, ale czy przyświeca nam troska o to by każde nasze działanie owocowało „przyjmowaniem wiary” – jak kończy się pierwsze czytanie. Drugie czytanie jednak ukazuje nam, że Kościół to cos więcej niż struktury, hierarchia i nasze ludzkie zabiegi, akcje.

Fragment Pierwszego Listu św. Piotra ukazuje nam nadprzyrodzony charakter wspólnoty Kościoła oraz konfrontuje nas niejako z nami samymi, to znaczy stawia nas wobec pytania o naszą samo-świadomość. Kościół, wspólnota Kościoła jest Bożą budowlą. Św. Paweł będzie to także mocno podkreślał, choć porównując Kościół do ciała, w którym Głową jest Chrystus. Zwieńczeniem tej budowli jest właśnie Jezus. To jest Jego Kościół – cokolwiek my byśmy sobie przypisali. Może za często zapominamy o tym, że to nie jest „nasze”. Ale także – czy mam świadomość tego, że jestem cząstką tej budowli? Cząstką tak bardzo ważną i potrzebną. Wspaniałe i pełne wzniosłości są określenia, których używa Piotr Apostoł.  Czy zastanawiam się nad duchowym kapłaństwem, którym na mocy chrztu św. każdy jest obdarzony? Czy przeżywam mój dzień, moją historię życia w zjednoczeniu z ofiarą Jezusa, Arcykapłana na wieki? Do tego zachęca nas Piotr – wraz z Jezusem składać nasze duchowe ofiary, nasze trudy, cierpienia, radości, nasze życie – ku chwale Boga; składać jako ofiarę uwielbienia, dziękczynienia, wynagrodzenia. Czy staram się o to, by moje życie było miłe Bogu? Wielką zostaliśmy obdarowali godnością – to godność człowieka, godność dziecka Bożego, ale także godność bycia cząstką Chrystusowego Kościoła. Czy moja postawa i nastawienie do Kościoła może to poświadczyć? Jesteśmy przeznaczeni do świętości.

Przewidziana na tą niedzielę ewangeliczna perykopa przypomina nam cel naszej ziemskiej pielgrzymki – dom Ojca, wieczny dom Ojca. Jezus poprzedza nas w tej pielgrzymce. Wpatrując się w Niego i w Jego ziemski czas poznamy, co my mamy czynić. Bo to Jezus jest – jak sam o sobie powie – drogą, prawdą i życiem. On jest Pełnią. Oczekujemy znaków, jakiś nadzwyczajnych wydarzeń, „objawień”, podczas gdy jesteśmy przy samym Źródle. Nawet więcej – zanurzając się w Chrystusie, jesteśmy w samym Sercu. Pytanie Apostoła o poznanie Ojca jest nam tak bliskie. „Ojciec” kojarzy się właśnie z bliskością, z poczuciem bezpieczeństwa, z jakąś szczególną i niepowtarzalną relacją, taką którą ma się tylko z kimś jednym. Dziecko i Ojciec – w to wpisana jest zażyłość, zaufanie, nade wszystko przecież miłość. Ale Ojciec ma prawo od dziecka – pragnąc jego dobra i szczęścia – oczekiwać posłuszeństwa. Jak bardzo Bóg pochylił się nad naszą nędzą, jak wielkie okazał nam miłosierdzie, gdy w tajemnicy Wcielenia dał nam swego Syna! Pragniemy bliskości Ojca, takie relacji z Nim? Jezus jest „drogą” tego. Nie wysilajmy się na nasze kombinowanie, bo ono nie doprowadzi nas do spotkania z prawdziwym Bogiem, a jedynie z naszym wyobrażeniem o Nim. Zaufajmy Panu, gdy mówi, że „idzie nam przygotować miejsce”, że znów przyjdzie, że pragnie byśmy byli razem z Nim. A może nawet nie tylko zaufajmy, ale także pozwólmy by nam to miejsce właśnie przygotował – by wszedł w nasze życie i sam pokierował. Uczmy się każdego dnia zasłuchania w Jego głos bardziej niż – nawet nie świata, ale w nasz głos. Uwierzmy w moc Jego Łaski. Ale to jakby tylko jedna strona medalu – uwierzyć, zaufać, pozwolić Mu działać, prowadzić i przemieniać. Zauważmy, że to wszystko to są czasowniki, czyli określenia działania. Bo z jednej strony jest Jego Łaska, która jest potężniejsza od wszystkiego, jest także nasz akt woli, nasza decyzja, usposobienie i predyspozycja serca – ale z drugiej strony jest nasza współpraca z Łaską i dbanie o trwałość tych wszystkich uczynionych aktów i potwierdzanie ich konkretnymi czynami, postawami w codzienności, to praca nad sobą, powstawanie z upadków, rozwój, pielęgnowanie żywej relacji z Panem, wchodzenie coraz bardziej w jej głąb. Pokazuje to pierwsze zdanie tego fragmentu Ewangelii według św. Jana. Pięknie widać to, gdy przeczytamy je w tłumaczeniu podanym nam przez ojców paulistów. Czytamy tam: „Nie pozwólcie by wasze serca były wstrząśnięte”. Brzmi to nieco inaczej niż znane nam tłumaczenie: „Nie trwóżcie się”, prawda?

„Słowo Pana jest prawe, każde Jego dzieło godne zaufania, ziemia jest pełna Jego łaski” – śpiewamy w Psalmie 33. Pan ocala oczekujących na Jego pomoc, nasyca głód, wybawia od śmierci. Jezus wspomoże nas zawsze swoją Łaską, ale to od nas zależy na ile Mu na to pozwolimy. To my kierujemy naszym sercem. W tej perykopie słyszymy także o niepowtarzalnej relacji Jezusa z Ojcem. „Ja i Ojciec jedno jesteśmy”. Ale także: „Kto Mnie widzi, widzi i Ojca”. Skoro Jezus jest drogą naszą, musimy zadać sobie pytanie, czy ktoś patrząc na moje życie, na moje decyzje, postawy, wybory, może powiedzieć, że też „widzi” Ojca? Jakie jest moje świadectwo? Nie da się iść za Jezusem swoją drogą.

Bądźmy piękną, coraz piękniejszą Bożą budowlą – na Jego chwałę i ku zbawieniu innych i nas samych.