Uroczystość Zesłania Ducha Świętego
Przeżywana tej niedzieli Uroczystość Zesłania Ducha Świętego kończy okres wielkanocny. Zmartwychwstały Pan dopełnia swojej obietnicy danej Apostołom i zsyła Ducha Świętego. To bardzo szczególna uroczystość, poprzedzona pierwszą w dziejach Kościoła nowenną, czyli dziewięciodniowym trwaniem na modlitwie i oczekiwaniu. Także współcześnie, poprzedzamy to wydarzenie taką modlitwą. W tradycji Kościoła jest również nocne czuwanie z soboty na niedzielę w oczekiwaniu na przyjście Ducha Świętego. Liturgia Kościoła na wigilię Zesłania Ducha Świętego przygotowała zresztą bardzo obficie stół Słowa Bożego i warto by i nad tymi czytaniami pochylić się w ramach przygotowania do Uroczystości. Rozpoczynają się one od fragmentu z Księgi Rodzaju, w którym mowa jest o stworzeniu świata. Potem słyszymy o wieży Babel, a także o kolejnych wydarzeniach zbawczych łącznie z prorockimi wizjami Ezechiela w dolinie kości, gdy Duch ożywił zmarłych. Jeśli jednak zatrzymamy się nad liturgią Słowa samej już Uroczystości, to zauważymy bardzo konkretne zdanie św. Pawła z drugiego czytania – „nikt bez pomocy Ducha Świętego nie może powiedzieć: Jezus jest Panem”. To jedno zdanie tak wiele nam wyjaśnia. Bo może ktoś się dziwić, po co nam „jeszcze” Duch Święty. Właśnie po to. Byśmy poznawali Boga, byśmy mieli w Nim życie, byśmy mogli wyznawać prawdziwą wiarę, rozpoznawać Boże działanie w naszym życiu i w nas, byśmy potrafili czynić dobro, odrzucać zło, powstawać po grzechowym upadku. Długo można by wymieniać różne aspekty na podkreślenie niezbędności Ducha Świętego. To On wprowadza nas w życie Trójcy Przenajświętszej. To On w nas modli się, On wyjaśnia Pisma, poucza i przypomina Boże Słowa, to On jest naszą siłą i męstwem gdy trzeba dać świadectwo, to On mówi przez nas, bo On jest Mądrością. Może warto w kontekście tej Uroczystości przypomnieć sobie dary Ducha Świętego i Jego owoce oraz wrócić pamięcią do chwili naszego bierzmowania, kiedy to tak bardzo szczególnie każdy z nas indywidualnie otrzymał dar Ducha Świętego (w dawnej ceremonii tego sakramentu tak mocno porównywano to do pasowania na Chrystusowego rycerza). Kiedy Pan Jezus przed swoją męką obiecywał Apostołom Ducha Świętego użył określenia: „Paraklet”. Jest ono trudne do jednoznacznego przełożenia na język polski. Może bowiem oznaczać i Adwokata, i Obrońcę, i Pocieszyciela i jeszcze wiele innych. Jednak i tak trudność językowa może być dla nas podpowiedzią, pewną nauką. Ducha Świętego nie da się zamknąć w jednej definicji, ponieważ tak wielkie jest Jego działanie, na tak wielu płaszczyznach Go potrzebujemy. Zauważmy jednak, że zawsze są to definicje pozytywne – bo On jest dany nam przez Boga dla naszego zbawienia. To On czyni z nas synów Bożych, prowadzi Kościół przez dzieje, wprowadza w głębsze rozumienie i odkrywanie tajemnic wiary. To Jego mocą dokonuje się przemiana chleba w Ciało Pańskie i wina w Krew Chrystusową. To On działa w sakramentach. Zarówno Kościół jako wspólnota, jak i każdy z poszczególnych członków tego mistycznego Ciała Jezusa, ma wsłuchiwać się w natchnienia Ducha Świętego. Dlatego to wołanie o Jego zstąpienie winno przenika każdy dzień. Opis Zesłania Ducha Świętego, które świętujemy tej niedzieli, znajdziemy w pierwszym czytaniu. Jest to początek Dziejów Apostolskich. Zesłanie Ducha Świętego jest właściwym początkiem Kościoła, który Chrystus zrodził na drzewie Krzyża. Uczniowie trwali na modlitwie z Maryją w Wieczerniku. To tak znamienne miejsce dla ich wspólnoty. Tu Chrystus ustanowił Eucharystię. Tu zanim wydał się w ręce katów, ofiarował się im oraz przekazał przykazanie miłości wzajemnej i służby. Doświadczywszy jednak lęku, który wypełnił ich serca w obliczu Jezusowego cierpienia i śmierci oraz „obawy przed Żydami”, uczniowie przeczuwają, że sami nie dadzą rady, nie uniosą tego zadania. Dlatego posłuszni Jezusowemu nakazowi by „oczekiwali”, trwają w Wieczerniku, czyli niejako u źródła. Jak bardzo trzeba nam podkreślać znaczenie i wartość oczekiwania. Bo może nam się wydawać, że wszystko należy nam się niejako z automatu, od razu i bez żadnego trudu; albo że wezwiemy Ducha Świętego, uniesiemy ręce i natychmiast wydarzy się coś nadzwyczajnego. A praktyka życia pokazuje i uczy nas, że nieraz wiele minie czasu, wiele potrzeba tego wołania, tego żebrania niejako o łaskę, o natchnienie, o światło, o zdolność rozeznania itd. Zresztą, Duch Święty nie może nam się kojarzyć jedynie z nadzwyczajnością. Po pierwsze dlatego, że jest On zawsze przy nas, gdy Go wzywamy, modlimy się do Niego, a nawet wtedy, gdy o Nim nie myślimy, bo Bóg jest zawsze przy nas i towarzyszy nam w najprostszych codziennych sytuacjach. Bóg chce być z nami w naszej szarej codzienności. A po drugie dlatego, że – jak widzimy to też w historiach biblijnych – Duch Święty nie zawsze jest ogniem albo sprawcą wielkiego poruszenia jak w tej scenie z Dziejów Apostolskich, gdzie właśnie w taki „mocny” sposób objawia się – On przychodzi w lekkim powiewie. Cisza jest uprzywilejowaną przestrzenią Bożego obcowania z nami i to właśnie w ciszy, w niezwykłej delikatności i subtelności przychodzi Duch Święty. Owszem, zdarza się oczywiście, że przychodzi z potężną mocą, tak bardzo nas dotyka, jakby wszystko wewnątrz chciał „przemeblować”, poruszyć – potrzebujemy takich znaków mocy i potęgi, potrzebujemy także poruszenia naszych emocji, doznań, uczuć. Ale ukochajmy ciszę, tę ciszę wypełnioną wsłuchiwaniem się w przyjście Gościa upragnionego, jak nazywa tradycja Ducha Świętego. To pierwsze Zesłanie Ducha Świętego dokonało się w potędze Jego działania, poruszyło całą Jerozolimę, dało uczniom siłę do świadczenia, do wyjścia, by głosić Dobrą Nowinę. I jak w Księdze Rodzaju czytamy o pomieszaniu języków przy budowie wieży Babel poprzez które Bóg chciał poskromić ludzką pychę, tak teraz czytamy, że każdy rozumiał swój język, uczniowie przemawiali w różnych językach, których zapewne wcześniej nie znali. Bo pragnieniem Jezusa jest nasza jedność. Dobra Nowina ma nas jednoczyć. Jego zbawcza Męka, Boża miłość ma nas gromadzić. Poprzez świadectwo i głoszenie mamy jednoczyć wszystkich z Bogiem i w Bogu. Ale przychodzi mi jeszcze jedna myśl. To, że każdy rozumiał swój język, czy nie obrazuje nam troski Boga o każdego z nas z osobna? Bóg znajdzie sposób, dla każdego może inny, by do niego przemówić, objawić siebie i poprowadzić do jak najgłębszej przyjaźni z sobą. Dobra Nowina jest dla każdego. Kiedy Pan Jezus umierał na Krzyżu dokonując najwyższego aktu uwielbienia Ojca, czynił to także dla każdego z nas, za każdego z nas. Każdy jest umiłowanym dzieckiem Boga, choć może nieraz tak bardzo zabłąkanym na własnych drogach i ubrudzonym grzechem. Ale Duch Święty jest także Tym, przez którego i w którym dokonuje się przebaczenie. Przyjmując Komunię św. przeżywamy „małe” zesłanie Ducha Świętego. To On zstępuje i na nowo tchnie w nas Boże życie, gdy przystępujemy do sakramentu pokuty i pojednania, gdy otrzymujemy dar rozgrzeszenia. Gdy Jezus Zmartwychwstały ukazał się Apostołom, gdy przyszedł do nich „mimo drzwi zamkniętych”, przyniósł im pokój, tchną na nich i przekazał im Ducha Świętego – poprzez fragment janowej Ewangelii jesteśmy tego świadkami tej niedzieli właśnie – udzielając tym samym Kościołowi, w szczególny sposób swoim „następcom”, czyli kapłanom, mocy odpuszczania grzechów (i zachowywania, bo komu nie odpuszczą, nie darują, temu grzechy będą zatrzymane). Można powiedzieć, że jest to pierwsze działanie Zmartwychwstałego w Kościele, Jego pierwsze przesłanie dla Apostołów. A więc coś niezwykle istotnego, na co trzeba zwrócić uwagę. Jak ważne jest dla Boga przebaczenie. To przecież dlatego dał Bóg światu swego Syna Jednorodzonego. Dar Bożego przebaczenia i depozyt odpuszczania grzechów złożone w Kościele to niesamowita tajemnica Bożego Miłosierdzia, niepojęta dla nas Łaska. Ale to przesłanie przebaczenia, darowania win, jest także dla nas w naszej codzienności, w naszych relacjach, tak ważnym pragnieniem Boga. Duch Święty daje siłę do przebaczenia. Patrząc na ten fragment Ewangelii, możemy stwierdzić, że niejako właśnie od tego wszystko się zaczyna. Przebaczenie sobie samemu, przebaczenie drugiej osobie, gotowość do darowania. I wszystko to zarazem dla mojego zbawienia, ale także – by znów powrócić do drugiego czytania – dla dobra ogólnego. Kościół to zespół naczyń połączonych. Łaski, które otrzymujemy nie są tylko dla nas samych i dlatego też nie możemy ich egoistycznie zatrzymywać (z braku współpracy z Bożą Łaską, z darami Ducha Świętego i Jego natchnieniami także odpowiemy, podobnie jak ów sługa, który otrzymany talent zakopał w ziemi). To też jedno z kryteriów rozeznawania, czy coś pochodzi od Ducha Świętego – pochodzi jeśli służy dobro całej wspólnocie. Różne to są łaski, bo każdy z nas ma inną drogę i do czego innego go pewnie Bóg wybrał. Choć wszystkich nas wybrał abyśmy byli świętymi, czyli nieustannie nawracającymi się i trwającymi wiernie na pielgrzymim szlaku do Ojczyzny niebieskiej. Na tą Uroczystość przewidziana jest także sekwencja przed aklamacją Ewangelii. To niezwykła modlitwa, pełna wielu obrazów i teologicznych określeń, znaczeń. Śpiewamy przyzywając Ducha Świętego: „przyjdź Ojcze ubogich”. Wspaniałe określenie. Duch Święty nazwany Ojcem – więc nie mamy czego się lękać. Ale to wezwanie uczy nas pokory. Duch Boży nie napełni sobą naczynia, któremu wydaje się, że jest pełne. Wydaje się tylko, bo gdy sądzimy, że już sobie sami wystarczymy, albo że wszystko mamy i nie potrzebujemy Bożej pomocy, to nie jest to prawdziwe i autentyczne napełnienie. Trzeba przyznać się, że sami z siebie jesteśmy słabi, że potrzebujemy Ducha Świętego z Jego darami. Jezus w Kazaniu na Górze nazwał ubogich błogosławionymi. Może warto tej niedzieli zatrzymać się także nad tekstem tej sekwencji – Duch Święty jako Najmilszy z Gości, światłość sumień, ochłoda serca, orzeźwienie, pociecha, utulenie w płaczu. Ileż określeń odnoszących się do żywej relacji i niezwykłej bliskości! I to wyznanie: „bez Twojego tchnienia, cóż jest wśród stworzenia – jeno cierń i nędza”. Proszę pozwolić, że to słowo zakończę jednak modlitwą znalezioną w komentarzu do ej uroczystości stworzonym na podstawie nauki Ojców Kościoła, a modlitwa pochodzi z dawnej Liturgii Galijskiej: „Boże, światłości i życie wierzących, Twoim darem jest obchodzone dzisiaj wielkiej święto. Daj wiernym Twoim zrozumieć wymowę cudu Zesłania Ducha Świętego, przez który dostąpili przybrania za synów. Niech nie będą letni w miłości i podzieleni w wyznawaniu wiary. Amen”