Trzeba znać mentalność ludzi, którym głosi się Ewangelię

W intensywnym czasie przedświątecznego przygotowania, kontynuujemy comiesięczny zwyczaj „Spotkań ze św. Ottonem”. 21 grudnia wieczorną Eucharystię sprawował o. Janusz Jędryszek OFMConv, który przybył do nas z Góry Polanowskiej, aby przybliżyć nam postać Świętego Patrona Pomorza. Franciszkanin przywiózł ze sobą także piękną ikonę Świętego.

Na początku swojego słowa, o. Janusz przywołał fakt, że na Górze Polanowskiej obecne są – jedyne w naszej diecezji – relikwie św. Ottona, a odnosząc się do nadchodzącego jubileuszu 900-lecia pierwszej wyprawy misyjnej na Pomorze, zaznaczył, że „to doskonała okazja by dowartościować postać św. Ottona”.

„Pomorze długo opierało się chrystianizacji. Przyjęło wiarę 150 lat po chrzcie Mieszka.  I misja z biskupstwem w Kołobrzegu też się nie powiodła, ów pierwszy biskup musiał uciekać. A Otton przyniósł światło Chrystusa. Jan Paweł II na Górze Chełmskiej powiedział, że nasi praojcowie niejako po omacku szukali światła wiary na tych górach, aż przyniósł to światło św. Otton” – wprowadzał w temat misyjnej działalności o. Janusz – „Dlaczego Otton odniósł taki poklask? W Pyrzycach ochrzcił księcia i wielu jego poddanych, a potem całe Pomorze. Pierwsza próba to próba ewangelizacji przez mnicha z Hiszpanii, który nie zachwycił mieszkańców tej ziemi. Przybył ubogi, nędzny. Pomorzanie powiedzieli mu: jeżeli jest taki jest twój Bóg, to my Go nie chcemy, nawracaj potwory morskiej. A św. Otton miał inny sposób. Bo trzeba znać mentalność ludzi, do których idziemy z Ewangelią. Otton znał mentalność Kaszub. A Kaszubi są nieufni wobec nowości, przywiązani do tradycji, ale gdy ktoś im zaimponuje, wtedy idą na całego, oddają całe serce. Gdy Otton wkracza z orszakiem, bogato ubrany, z prezentami – to zachwyciło Pomorzan, Kaszub, zobaczyli Boga Wszechmocnego, przyjęli wiarę. O tym mówi też ikona z pustelni, ona kapie od złota, Otton ubrany w szaty pontyfikalne” – kaznodzieja nawiązał do ikony św. Ottona, którą przywiózł ze sobą z Góry Polanowskiej.

„Co ma nam do powiedzenia te metoda – piękno, bogactwo, przepych? Nie możemy idealizować ubóstwa, bo nikt się nie zbawi, dlatego, że jest ubogi, ale też nikt się nie potępi bo jest bogaty – można być bogatym, ale bogactwo ma być na usługach drugiego człowieka i Boga. Można być i ubogim, mieć maleńko, a być przywiązanym, a można mieć dużo i być rozrzutnym. Bóg jest bogaty – to objawia się w przyrodzie – ale Bóg jest rozrzutny, bo jest Miłością a miłość nie jest ograniczona. Nie ubóstwiać ubóstwa, ale też nie żyć w terrorze bogactwa.”

„Jezus przychodzi na świat w stajni, by objawić swoją miłość; by do Niego progi dla nikogo nie były za wysokie. Dostępność Boga – to mamy zobaczyć w stajni Betlejemskiej. Ale potem Jezus nie chodzi w łachmanach, Maryja własnoręcznie tka materiał – tak bardzo pięknie i drogo, że na Kalwarii o Jego suknię rzucono los. Jezus pochwalił kobietę, która rozbiła dla Niego drogocenny olejek – bo była rozrzutna z miłości; nie gardził też zaproszeniami bogatych. Dziel się i czyń dobro.” – o. Janusz często właśnie nawiązywał do kultury Kaszub – „Na Kaszubach nie ma biedy, bo oni są gospodarni, pracowici, są bogaci pracowitością w myśl zasady: czyńcie sobie ziemię poddaną. Chrześcijaństwo to nie bajeczka „o stoliku nakryj się”. My mamy wykazać aktywność, pracowitość i Pan Bóg pobłogosławi dobrobytem. Pan Bóg nie dał nam ziemi gotowej, nawet w raju kazał ten ogród uprawiać, a w Kanie – najpierw powiedział: zróbcie, i ten trud i wiarę pobłogosławił. Rozmnożenie chleba też się nie dokonało pominięcia tego trudu. Módl się i pracuj – i jedno i drugie jest potrzebne. Także Eucharystia – to też z tego połączenia” – zauważył franciszkanin nawiązując do modlitwy wypowiadanej nad chlebem i winem podczas ofiarowania. – „To piękna synteza trudu z mocą Bożą. To jest droga do sukcesu. Oddaj Panu Bogu trud. Sama praca nie przyniesie owocu, podobnie sama modlitwa.”

„Zaraz za Ottonem, po chrzcie, przychodzą cystersi, którzy właśnie łączą pracę i kontemplację. Przynoszą tę zasadę i Pomorze się rozwija.” – i dalej o. Janusz zaznaczył – „Żeby bogactwo nie przewróciło w głowie, trzeba go egzorcyzmować przez dziesięcinę i jałmużnę. To potęga modlitwy połączonej z jałmużną. Nie być skąpym, bo miłość nie jest zamknięta.”

„A jak to połączyć ze św. Franciszkiem – Biedaczyną z Asyżu? Jako franciszkanin składałem ślub życia bez własności, a nie ślub ubóstwa – czyli mogę korzystać, ale nie jestem właścicielem. Mamy korzystać z woli Bożej, cieszyć się, ale nie zajmować miejsca Boga, który jest Właścicielem. Nie pogardzaj, nie zazdrość, że ktoś ma, a nie ty, ciesz się, że ktoś ma. Pan Bóg wie kiedy, co, komu.” – zakończył o. Janusz.