Święty Ojciec Pio i Najświętsza Maryja Panna

Ojciec Pio odznaczał się regularnym odprawianiem nabożeństw ku czci Najświętszej Panny Maryi. Nie szukał oparcia w ludziach lecz w niebie, szczególnie u Matki Bożej. Matkę Bożą określał różnymi tytułami, niejednokrotnie bardzo pieszczotliwymi. Nazywał Maryję: „Droga Mamusiu”, „Piękna Pani Matko”, „Piękna Dziewico Maryjo”, „Najczulsza Matko”, „Niebiańska Mamusiu”, „Pocieszycielko”. Tytuły te ukazują jaką miłością otaczał Ojciec Pio Matkę Najświętszą. Rozumiał jak bardzo ściśle osoba Maryi łączy się z osobą Chrystusa, któremu oddał całego siebie. Z Maryi czerpał wzór do postawy FIAT, którą to postawę wykazał całym swoim życiem. Mówił: „ Odkupienie nie mogło się dokonać bez udziału człowieka. Maryja jest pierwszą z ludzi w pochodzie ku wieczności”.
Św. Jan Paweł II to potwierdził słowami wypowiedzianymi w Efezie, w sanktuarium Matki Bożej: „ Chrystus chciał wyrosnąć z tego drzewa, które miał zbawić. Chciał, aby odkupienie wyszło niejako z ludzkości, jako coś z niej samej. Chrystus chciał wspomóc człowieka nie jako mu obcy, lecz jako brat, stając się podobnym jemu we wszystkim prócz grzechu. Dlatego chciał mieć matkę i znalazł ją w osobie Maryi. Zasadnicza misja Dziewicy z Nazaretu polegała na tym, że była Ona łącznikiem między Zbawicielem a rodzajem ludzkim”.

Ojciec Pio wielokrotnie w swoich listach i wypowiedziach pokazywał swoje ogromne wzruszenie jakie ogarniało Go gdy myślał o Maryi. Maryi dziękował za dobroć, za łaski i mądrość, Jej powierzał siebie gdy nadchodziły godzimy walki ze złem. Miesiąc maj nazywał czasem błogosławionych łask. Ojciec Pio tak pisał do swojego kierownika duchowego: „Ach , jakże się cieszę z tego, że nadszedł miesiąc Maj! Jest to najpiękniejszy miesiąc w roku. Tak mój ojcze, jakże wspaniale ten miesiąc odzwierciedla słodycz i piękno Maryi! (…) Ileż to razy powierzałem tej Matce dręczące niepokoje mego niestałego serca! Ileż to razy od Niej otrzymałem pociechę! (…) Miesiąc maj jest dla mnie miesiącem łaski”.
Ekstazy i wizje Matki Bożej Ojciec Pio miał bardzo często, a zaczęło się to kiedy miał zaledwie kilka lat.
„Pewnego razu O. Alberto d’Apolito, przyjaciel i biograf Ojca Pio (…) podsunął mu przepiękny obrazek Madonny z Dzieciątkiem z prośbą o napisanie kilku słów modlitwy na odwrocie. «Ponieważ wyraziłem swój zachwyt nad delikatną i kruchą urodą oblicza Maryi, O. Pio wziął obrazek w dłonie, przyjrzał mu się uważnie i nagle oddał mi go mówiąc: «Brzydszej już nie mogli namalować». Stanąłem osłupiały, a potem szepnąłem: «Tak, Ojcze! Ojciec widział Maryję i dlatego ten obrazek wydaje mu się brzydki. Jak wygląda Maryja?» A na to on: «A któż jest w stanie opisać Jej urodę» (…)”.

Ojciec Pio nie rozstawał się z różańcem; różaniec to był Jego atrybut na którym się stale modlił, i pod krzyżem w zakonnym chórze, i na klęczkach pod obrazem Madonny delle Grazie w kościele, a nawet w refektarzu, nie skosztował potrawy, zanim nie odmówił dziesiątki różańca.
Po przygotowaniu się do porannej Mszy Świętej, po północy odmawiał jeszcze kilka różańców.  W ciągu dnia odmawiał różaniec wielokrotnie, nosił go zawsze owinięty na ręku lub palcach. Kilka różańców miał pod poduszką oraz na stoliku nocnym. Paciorki różańca przebierał godzinami we dnie i w nocy. „ Różańcowym paciorkom powierzał, godzina po godzinie, wszystkie udręczenia i bóle, radości i wesela, troski i potrzeby swojej duszy i dusz setek tysięcy swoich dzieci”. Modlitwę różańcową polecał wszystkim, którzy szukali u niego w konfesjonale rady lub pociechy. Nazywał różaniec  „bronią (…) potężną, przed którą zmyka demon, zwalczającą pokusy, podbijającą serce Boga oraz wyjednującą łaski u Maryi”. Wszystkim, którzy odzyskiwali zdrowie, wyprostowali swoje życie wewnętrzne, odnaleźli kogoś bliskiego lub samego siebie mówił: „ To Maryja wyjednała ci tę łaskę, idź Jej podziękować” lub „ Dziękuj Maryi, nie mnie”.
Zastanawiają się wszyscy, jak Ojciec Pio dziennie odmawiał tyle dziesiątek różańca, odmawiał przez całą dobę wciąż jedną i tę samą modlitwę, a jednocześnie tak wiele czasu spowiadał, sprawował Mszę Świętą, do tego dochodzą długie godziny kontemplacji, bilokacje, rozmowy duchowe, pisanie listów… ”Ktoś się wyraził, że w tym czasie, kiedy On zajęty był innymi sprawami, różaniec odmawiał Jego Anioł Stróż”.
Krótko przed śmiercią Ojciec Pio mówił: „Kochajcie Maryję i czyńcie wszystko, co możecie, aby ludzie Ją kochali. Odmawiajcie ku Jej czci różaniec. Czyńcie to zawsze”.
Znamienne jest uzdrowienie Ojca Pio przez Maryję. Oto opis tego przypadku przez jezuitę O. Mario Masone, który z posągiem Matki Bożej Fatimskiej objeżdżał całe Włochy, podróżował od miasta do miasta: „ Przybyliśmy do Włoch właśnie 25 kwietnia 1959 roku, w dniu kiedy Ojciec Pio nagle zachorował. Do Foggi przybyliśmy 5 sierpnia, a wieczorem byliśmy w miasteczku O. Pio. Zbliżał się 10 sierpnia, rocznica święceń kapłańskich O. Pio i do San Giovanni Rotondo zjeżdżały się tłumy pielgrzymów. Wraz z pilotem helikoptera, którym podróżował posąg i kilkoma misjonarzami udaliśmy się do celi O. Pio. Leżał w łóżku zmieniony od cierpienia, pokryty potem. «Ojcze – rzekłem – pobłogosław nas i powiedz choć kilka słów, bym powtórzył je pielgrzymom, którzy modlą się do Madonny». Cichym, schrypniętym głosem odpowiedział: «Niechaj was Bóg błogosławi za dobro, jakie czynicie Kościołowi we Włoszech. Powiedzcie ludziom, by stosowali w praktyce dobre rady Maryi». Około południa przyniesiono go na noszach przed oblicze Matki Bożej Fatimskiej, by mógł Ją zobaczyć i pomodlić się. 14 sierpnia odjechaliśmy z San Giovanni Rotondo. Ledwo helikopter uniósł się w powietrze, poprosiłem pilota, by zatoczył dwa koła nad klasztorem kapucynów i szpitalem, zbudowanym z inicjatywy O. Pio, a potem skierowaliśmy się na Foggię. Kiedy byliśmy już daleko, poczułem jak coś ciągnie mnie dosłownie z powrotem do O. Pio, i to tak nieodparcie, że powiedziałem do pilota: «Zawróć i zatrzymaj się na chwilę nad klasztorem». Kapitan posłuchał, zawróciliśmy i przez kilka sekund wisieliśmy nieruchomo w powietrzu nad ta częścią klasztoru, w której znajdowała się cela O. Pio. Potem opowiadano, że kiedy O. Pio usłyszał warkot helikoptera, usiadł na łóżku i tak zaczął się modlić: «Matko Najświętsza, kiedy przybyłaś do Włoch, zwaliła mnie choroba: teraz odjeżdżasz, a mnie tak zostawisz?». Zaledwie wyrzekł te słowa, całym jego ciałem wstrząsnęły gwałtowne dreszcze. Stojący obok łóżka zakonnicy, przerażeni, sądzili, że nadeszła śmierć. Ale dziwne to zjawisko trwało kilka sekund, a potem O. Pio poczuł się dużo lepiej. Twarz mu się zróżowiła, oddech stał się spokojny, regularny. Oświadczył, że nic go nie boli, że wróciły mu siły i że chce wstać z łóżka. Zwołano natychmiast lekarzy. Przeprowadzono ponownie wszystkie badania. Ze straszliwej choroby nie pozostał żaden ślad. Po dwóch dniach O. Pio zszedł do kościoła, by odprawić Mszę Św., spowiadać i spotykać się z wiernymi”.
Nad drzwiami celi Ojca Pio w San Giovanni Rotondo wypisane były słowa św. Bernarda: „MARYJA JEST CAŁĄ MOJĄ NADZIEJĄ”
Ojciec Pio był zafascynowany urodą Maryi, lecz nie lubił, kiedy porównywano Jej piękność z pięknościami tego świata Kiedyś jeden z braci śpiewał pieśń maryjną z refrenem: ‘Piękna jesteś jak słońce, jak blask księżyca”…, a Ojciec Pio zawołał: „Gdyby tak było istotnie, zrezygnowałbym z pójścia do Raju”.

Wzorem św. Ojca Pio kochajmy Maryję, Matkę Najświętszą i odmawiajmy bardzo często modlitwę różańcową.

Opracowała
Maria Czomber – animator Grupy Modlitwy Ojca Pio w Słupsku
na podstawie książek wymienionych w poprzednich artykułach o Ojcu Pio