Święty Ojciec Pio i ataki szatana
W życiu św. Ojca Pio było wiele przeprowadzonych walk z szatanem. Prawie od dzieciństwa był atakowany przez szatana. Z opisów samego Ojca Pio wynika, że diabeł zjawiał się często w przerażającej postaci; często atakując z niesamowitą siłą przez zadawanie ciosów, rzucając sprzętami będącymi w pokoju, kusząc Go i dręcząc w najprzeróżniejszy sposób. Diabeł raz ukazywał się Ojcu Pio takim jakim jest, jako istota przerażająca i ohydna, to znowu uwodził Go pod postacią nago tańczącej dziewczyny, a innym razem przybierał postać osób będących jego przeciwieństwem np. św. papieża Piusa X, Anioła Stróża i św. Franciszka.
Diabeł nie tylko ukazywał się Ojcu Pio i bił Go, ale często torturował niewyobrażalnym hałasem, ogłuszającym, o charakterze nadprzyrodzonym. Innym razem szatan powodował wewnętrzne podszepty, niesłyszalne głosy, za pomocą których usiłował skłonić do grzechu.
Podczas pobytu Ojca Pio w Pietrelcinie diabeł ukazał Mu się pod postacią mistrza duchowego i zarzucał zuchwałość w naśladowaniu św. Franciszka z Asyżu i doradzał aby był pokorny i porzucił życie jako mnich w klasztorze.
Współbracia znajdowali często Ojca Po pobitego w jego celi przez szatana, zdemolowane umeblowanie celi. O tych wydarzeniach pisze Ojciec Pio do swoich kierowników duchowych oraz świadkowie żyjący w Jego bliskości.
– Ojciec Pio tak pisze do jednego z swych kierowników duchowych: „Moje słabe zdrowie ma swoje lepsze i gorsze chwile. Prawdą jest, że cierpię, ale cieszę się bardzo, że przez moje cierpienie Pan daje mi przeżyć niewyrażalną radość. Jeśliby nie było tych cierpień, tej ustawicznej walki, którą szatan nieustannie toczy ze mną, to mój Ojcze, chyba już bym był w raju. Tymczasem czuję, że tkwię w pazurach szatana, który usiłuje mnie wyrwać z rąk Jezusa. Boże mój! Jakaż to okrutna, przejmująca bitwa! (…) Szatan w swej przewrotnej strategii, wojując ze mną nie męczy się nigdy (…) Diabeł czyni potworny zamęt i nieustannie wydaje ryki, krążąc wokół mnie, wokół mojej ubogiej woli. W pewnych chwilach staję jakby na krawędzi zatracenia i wydaje mi się, że ta walka służy raczej mojemu ośmieszeniu przez tych łajdaków. Wszystko to przeżywam, odczuwając uderzenia bolesnych ciosów. Diabeł za wszelką cenę chce mnie zdobyć dla siebie. Proszę mi wierzyć, że to wszystko znoszę i cierpię dlatego, że jestem chrześcijaninem. Gdybym nim nie był, to by tego nie było. Nie znam jednak powodu, dla którego Bóg dopuszcza to wszystko na mnie i dotychczas nie ulitował się nade mną i nie uwolnił mnie od tego. Tylko to wiem, że On nie działa bez celu i że wszystko ma swój najświętszy sens i pożytek dla naszej duszy”.
W innych listach Ojciec Pio pisze:
– „Odnoszę wrażenie, że znajduję się w rękach szatana, który chce mnie wyrwać z rąk Jezusa. Jakaż to wielka walka, mój Boże, którą szatan podejmuje przeciwko mnie. To prawda, że pokusy, na które zostałem wystawiony, są okrutne. Pokładam jednak ufność w Bożej Opatrzności i mam nadzieję, że nie wpadnę w otchłań kusiciela”.
– „Demon przyszedł do mnie przybierając wszelkie możliwe postaci. Od wielu dni przychodzi ze swymi piekielnymi duchami uzbrojonymi w żelazne kije i kamienie. Najgorsze jest to, że każdy z nich przybiera swoje własne, ludzkie oblicze. Wiele razy wyciągali mnie z łóżka i wlekli po pokoju”.
– „Teraz, gdy minęły już dwadzieścia dwa dni, odkąd Jezus pozwolił, aby diabły wyładowały na mnie swoją złość, moje ciało jest pełne śladów po ciosach, jakie otrzymałem. Wiele razy zerwano ze mnie koszulę i brutalnie mnie bito”.
A oto kilka relacji świadków walki Ojca Pio z szatanem.
– „My, braciszkowie, bywaliśmy często budzeni ze snu w środku nocy przerażającym odgłosem rzucanych mocno łańcuchów, zgrzytem żelaza, krzykami i jękami dochodzącymi z celi numer 5, w której przebywał Ojciec Pio. Chłopcy zaciągali kołdry na głowy, drżąc ze strachu. Ojciec Pio pragnąc ich uspokoić, zapewniał, że demon nie będzie ich dręczył ani nie zrobi im nic złego, że całą złość i nienawiść kieruje ku niemu. Raz jeden z chłopców rzekł, chcąc ujść za śmiałka «Gdyby mi się ukazał, przegoniłbym go precz». Na to Ojciec Pio: «Nie wiesz co mówisz. Gdybyś ujrzał demona, umarłbyś z przerażenia».”.
– „W Foggi, w klasztorze św. Anny, pewnego dnia w porze śniadania ojciec Fernando de San Marco wybrał się na poszukiwania Ojca Pio, aby zejść razem z nim do refektarza. Ten jednak uprzejmie podziękował za zaproszenie, odpowiadając, że woli poleżeć na pryczy w swojej celi. Ojciec Fernando ruszył zatem samotnie w kierunku refektarza. Gdy pokonał kilka schodów, nagle zamarł w bezruchu, gdyż zaniepokoił go hałas dobiegający z celi Ojca Pio. Zawrócił i kiedy wszedł do celi zobaczył go niepodobnego do siebie z rozwichrzonymi włosami i brodą, dyszącego, sinego i drżącego ze strachu; prycza była zniszczona; na podłodze leżało krzesło odwrócone do góry nogami i złamana na pół miotła. Ojciec Pio stoczył gwałtowną walkę z diabłem.”
– „Brat Francesco z Torremaggiore z klasztoru św. Anny, pewnego wieczoru zatrzymał się jak zawsze u Ojca Pio. Chciał jednak wyjść od niego nieco wcześniej niż zwykle, aby się położyć, bo był zmęczony. Jednakże Ojciec Pio zatrzymywał go: «Zostań tu jeszcze troszkę!»>, więc uległ jego prośbom i został. Tymczasem, brat Francesco siedząc na skrzyni Ojca Pio, zasypiał i kiedy otrząsał się ze snu, mówił: «Widzisz Piuccio? Ogarnia mnie senność. Lepiej sobie już pójdę». A Ojciec Pio wciąż powtarzał:« Zostań tu jeszcze troszkę!». Potem ze względu na nacisk ze strony brata Francesco, Ojciec Pio poprosił go po raz ostatni:« Zostań tu jeszcze troszkę, w przeciwnym razie przyjdą <tamci>. Brat Francesco zatrzymał się jeszcze chwilę. Ale potem już nie mógł wytrzymać i rzekł: «Słuchaj, Piuccio, przykro mi, ale muszę iść». «No dobrze, bracie, idź». Ale nie oddaliłem się więcej niż cztery metry od pokoju Ojca Pio (relacjonował brat Francesco), gdy usłyszałem jakiś piekielny hałas. Złe duchy przyszły bić naszego współbrata. Wróciłem natychmiast, wszedłem do pokoju Ojca Pio i zobaczyłem powalonego na ziemię i zlanego potem”.
– „ Pewnego wieczoru na kolacji był z braćmi biskup.(…). I oto nagle powtórzył się ów zgiełk. Bracia byli przyzwyczajeni, ale biskup nie. Dla niego była to rzecz absolutnie niezwykła i nieprzyjemnie nowa. Dlatego też przestraszony skierował wzrok w kierunku sklepienia refektarza, bojąc się być może, że się zawali. Proszę się nie obawiać ekscelencjo – powiedzieli bracia – to złe duchy, w sobie tylko właściwy sposób, biją naszego współbrata, który jest bardzo dobry. (…) bracia musieli powiedzieć biskupowi prawdę. Mimo jej poznania, ów duchowny nie zdołał uwolnić się od przerażenia… Biskup wyjechał.”.
Szatan wodzi na pokuszenie nie tych ludzi, którzy już są mu poddani i oddają mu cześć, ale tych, którzy żyją w stanie łaski Bożej, a zwłaszcza tych, którzy pełni cnót i dobrych zasług są na drodze do świętości. Święty Piotr w swoim Liście ostrzega nas i poucza: „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu! (1 P 5, 8 – 9)
Opracowane na podstawie książek:
Ojciec Pio droga do świętości – Giovanni Cavagnari
Kwiatki Ojca Pio – Constantino Capobianco
Ojciec Pio – Irena Burchacka
animator Grupy Ojca Pio w Słupsku
Maria Czomber.