św. o. Pio i dar bilokacji
Ojciec Pio otrzymał od Boga niezwykłą łaskę, dar bilokacji, czyli możliwość przebywania jednocześnie w różnych miejscach, będących czasem w ogromnych odległościach od siebie, np. był Ojciec Pio jednocześnie w San Giovanni Rotondo i w Urugwaju u umierającego biskupa.
Przyjaciele Ojca Pio widzieli w jego życiu takie momenty, kiedy nagle stawał się „nieobecny”, zmieniał się na twarzy, zastygał w jakimś dziwnym zasłuchaniu. Zdarzało mu się to często przy spowiedzi, gdy był w konfesjonale. Jedna z córek duchowych opowiadała, że pewnego razu spowiedź jej Ojciec Pio przerwał w pół słowa i zdawał się pilnie czegoś słuchać. Twarz miał zmienioną, stężałą i w końcu po kilku minutach odetchnął głęboko, coś wyszeptał i kontynuował przerwaną spowiedź.
Kilka przykładów bilokacji opisanych przez świadków tego fenomenu, tego daru Bożego.
Ks. Orione, założyciel zgromadzenia Małego Dzieła Bożej Opatrzności (księża orioniści) twierdził, że wielokrotnie widział Ojca Pio w Rzymie, np. podczas beatyfikacji św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Wyznał: „Zobaczyłem go (Ojca Pio), jak przedzierał się przez tłum, idąc uśmiechnięty w moją stronę, więc wyszedłem mu naprzeciw. Lecz kiedy był już dwa kroki ode mnie, zniknął”. Jeden z orionistów zapytał go o znajomość z Ojcem Pio i usłyszał odwiedź: „Nigdy nie byłem w San Giovanni Rotondo ani niczego nie napisałem do Ojca Pio”.
Po II wojnie światowej komuniści na Węgrzech rozpętali walkę z Kościołem katolickim.
Papież Pius XII mianował prymasem tego kraju arcybiskupa Józefa Midszentego wręczając mu jednocześnie kapelusz kardynalski. Wkrótce, w 1948 roku, rząd komunistyczny Węgier skazał prymasa na dożywotnie więzienie zarzucając zdradę stanu. Ojciec Pio kilkakrotnie zjawił się w więzieniu, w celi u prymasa, dzięki bilokacji. Informacja jest potwierdzona przez współwięźniów, którzy widzieli jak kapucyn zakradał się do celi prymasa. Ojciec Pio, który w tym czasie przebywał w Sam Giovanni Rotondo spotykał się z prymasem Mindszentym, rozmawiał z nim, dodawał otuchy, a nawet przynosił paramenty potrzebne do odprawienia Mszy Świętej. Relacja z takiego zdarzenia: „Pewnego ranka Ojciec Pio ukazał się przed nim ze wszystkim czego potrzebował. Kardynał odprawił Mszę Świętą, a Ojciec Pio służył do niej (Jako akolita), następnie rozmawiali, a na koniec Ojciec Pio zniknął ze wszystkim, co przyniósł”. Po latach poproszono Ojca Pio o potwierdzenie tych zdarzeń. Oto treść notatki: „Ojciec Pio potwierdził, że odwiedził kard. Mindszentyego w więzieniu. Usłyszawszy to, naiwnie zapytałem, czy go poznał i z nim rozmawiał. Odparł: „Cóż, spotkaliśmy się i rozmawialiśmy. Czyż naprawdę sądzisz, że moglibyśmy się nie rozpoznać? Diabeł jest brzydki, ale prześladowcy swoimi okropnymi torturami sprawili, że (Mindszenty) stał się jeszcze brzydszy niż diabeł”.
Również w Jugosławii komuniści uwięzili arcybiskupa Alojzego Stepninaca, przeciwnika komunizmu i masonerii, który pisał: „Jeśli zwyciężą Niemcy, zapanuje okrutny terror i dokona się zagłada małych narodów. Jeśli zwycięży Anglia, przy władzy pozostaną masoni, Żydzi, a zatem królować będą w naszych krajach nieobyczajność i korupcja. Jeśli zwycięży ZSRR, wówczas diabeł zdobędzie władzę nad światem i nastanie piekło”. W procesie pokazowym skazano go na szesnaście lat przymusowych robót i pięć lat pozbawienia wszelkich praw. Zmarł po ciężkiej chorobie spowodowanej nieudaną próbą otrucia. Podczas procesów arcybiskupa Stepinaca, są opisane historie, choć słabo udokumentowane, mówiące o obecności Ojca Pio na tych procesach.
W latach pięćdziesiątych w Czechosłowacji władze komunistyczne postanowiły przejąć kontrolę nad Kościołem katolickim. Aby uchronić się przed represjami wspólnota zakonna sióstr postanowiła prowadzić życie ukryte w górach. Zakonnice zaprzestały noszenia habitów, w ciągu dna pracowały na roli, a w nocy zbierały się na wspólną modlitwę. Siostry wystosowały list dziękczynny do Ojca Pio dziękując mu za trud przybycia do nich w 1951 roku w celu odprawienia Mszy Świętej i ubolewały, że nie pozostał z nimi dłużej, by spożyć skromy posiłek; pytały również o podróż powrotną, czy nie miał problemów na przejściu granicznym. Siostry były absolutnie przekonane że Ojciec Pio był u nich, w Czechosłowacji, gdy on w tym czasie nie opuszczał San Giovanni Rotondo.
Ojciec Vittore da Canosa został przewieziony do Rzymu, do słynnego neurologa, na leczenie. Po operacji na mózgu powiedział, że doznał wielkiej łaski tego wieczoru i że to opisze jeśli przeżyje. Niestety zmarł i nie zdążył opowiedzieć o otrzymanej łasce. Przed śmiercią bardzo pragnął odbyć spowiedź generalną u Ojca Pio i przygotować się na śmierć. W tym samym czasie Ojciec Pio nie czuł się zbyt dobrze i był w swojej celi pod opieką współbrata. Współbrat tak relacjonuje: „Po cichutku otworzyłem drzwi do pokoju i usłyszałem, że rozmawia, ale nic nie zrozumiałem. Z tą samą dyskrecją, z jaką otworzyłem drzwi, zamknąłem je i poszedłem do swojego pokoju. Wróciłem znów za pół godziny, ale tym razem Ojciec Pio zauważył moją obecność. Zapytałem więc: «Ojcze, przyszedłem pół godziny temu i usłyszałem, że rozmawialiście. Spaliście czy się mylę?». A Ojciec Pio na to: «Spowiadałem pewną osobę». Czy to nie był czasem Ojciec Vittore, któremu Bóg udzielił pociechy, na której mu zależało przed śmiercią?”
Pewien chłopiec był poważnie chory i wszyscy spodziewali się w każdej chwili jego śmierci. Po północy przy chłopcu dyżurowała jego mama, gdy inni domownicy grzali się przy kominku w innym pokoju. „Nagle przyszła do nich mama chłopca, cała zalana łzami, które potokami płynęły po jej twarzy. Umarł! – pomyśleli wszyscy i zapytali: Co się stało? Mama, z trudem powstrzymując płacz, powiedziała głosem drżącym ze wzruszenia: Nic złego! Wręcz przeciwnie, stał się cud! Przed chwilą chłopczyk zaczął się śmiać. Przestraszona, myśląc, że to kryzys zwiastujący ostatnie chwile, podeszłam do niego i zapytałam: «Co się dzieje synku? Źle się czujesz?». A on mi odpowiedział: «Mamusiu, Ojciec Pio połaskotał mnie w stopy…». (…) Od tamtej chwili zaczął czuć się lepiej i wyzdrowiał wbrew wszelkim przewidywaniom.”
Prałat z Florencji opowiadał o swojej siostrze, która ciężko chora, w śpiączce, leżała w szpitalu bliska śmierci. Prałat będąc w swoim gabinecie pewnego dnia odniósł wrażenie, że ktoś za nim stoi. Gdy się odwrócił zobaczył zakonnika, który natychmiast zniknął. Prałat udał się do szpitala, do siostry i po drodze spotkał kapelana szpitalnego. Opowiedział mu o dziwnym zdarzeniu, a kapelan orzekł, że to halucynacje związane z napięciem wywołanym niepokojem o siostrę. Poszli we dwóch do sali umierającej siostry i stwierdzili, że zagrożenie utraty życia całkowicie minęło. Kobieta opowiedziała im, że do jej pokoju wszedł zakonnik i z nim rozmawiała, a on jej powiedział, że za kilka dni po jej chorobie nie będzie śladu. Po tygodniu kobieta odzyskała pełnię sil, a potem okazało się, że jeden z krewnych napisał do Ojca Pio prośbę o modlitwę.
Ojciec Pio miał szczególne nabożeństwo do św. Piusa X. Mówił, że w całej historii Kościoła Pius X był najbardziej godnym podziwu ze wszystkich papieży, zaraz po świętym Piotrze. Wiele osób widziało Ojca Pio przed grobem św. Piusa X w krypcie bazyliki Św. Piotra w Rzymie. Pius XII dowiedziawszy się o tym zapytał ks. Alojzego Orione, czy widział Ojca Pio modlącego się w bazylice. Ks. Orione potwierdził, że widział Ojca Pio przy grobie.
Wydarzenie z czasów II wojny światowej, opisane w pierwszej części tego opracowania, mówiące o zawróceniu samolotu z bombami znad San Giovanni Rotondo to też spowodowane było darem bilokacji Ojca Pio.
Biskup Ferdinando Damiani, wikariusz generalny diecezji w Salto w Urugwaju, nieuleczalnie chory na serce, udał się do San Giovanni Rotondo, by umrzeć blisko Ojca Pio. Ojciec Pio rozkazał mu wracać do diecezji i spokojnie pracować, a gdy nadejdzie godzina śmierci obiecał, że się min zaopiekuje. To był rok 1937. W 1941 r. w czasie Kongresu diecezjalnego arcybiskup Mostevideo, Antoni Barbieri, usłyszał w nocy pukanie do drzwi. Otworzył drzwi i zobaczył stojącego jakiegoś kapucyna, który kazał mu szybko udać się do łóżka bp. Damiani, który dostał ciężkiego ataku serca i umiera. Po opatrzeniu Sakramentami Świętymi i Ostatnim Namaszczeniem biskup zmarł. Nieznany kapucyn w samą porę zadziałał by chory biskup został zaopatrzony na śmierć. Osiem lat później abp. Barbieri, będąc w San Giovanni Rotondo, rozpoznał w Ojcu Pio kapucyna, który stukał do jego drzwi.
Hiszpańska zakonnica Matka Speranza przy spotkaniu ze współbratem Ojca Pio, O. Alberto d Apolito, usłyszała prośbę o modlitwę w intencji wyniesienia na ołtarze Ojca Pio. „Matka Speranza spojrzała na mnie (relacjonuje O. d Apolito) i powiedziała: „Zawsze modliłam się za Ojca Pio”. „Znała go Matka?” . „Tak, widziałam go wiele razy”. „Gdzie? W San Giovanni Rotondo?” „Nie, nigdy tam nie byłam”. „A więc gdzie?” „W Rzymie”. „Matko to niemożliwe. Ojciec Pio w Rzymie był tylko raz, w roku 1917, towarzysząc swojej siostrze, która wstępowała do zakonu św. Brygidy. Wtedy Matka mieszkała w Hiszpanii. Na pewno wzięła Matka jakiego innego kapucyna za O. Pio”. „Nie nie mylę się. To był on”. „A gdzie to było?” „W Świętym Oficjum, każdego dnia, przez cały rok. Nosił rękawiczki bez palców, kryjące rany. Witałam go, całowałam jego dłoń, czasem się zwracałam do niego z jakimś słowem, a on odpowiadał mi. Działo się to między rokiem 1937 a 1939, kiedy ja byłam wezwana przez Święte Oficjum”. „Czy Matka się nie obrazi, jeśli wyznam, że nie mogę w to uwierzyć?” Matka Speranza z całą łagodnością odparła: „Może Ojciec wierzyć lub nie. Powtarzam, że widywałam O. Pio codziennie, przez cały rok w Rzymie. Zawsze się modliłam za niego i teraz też się modlę o jego beatyfikację”.
Przełożony klasztoru kapucynów w San Giovanni Rotondo, O. Carmelo da Sessano, wielokrotnie był świadkiem bilokacji Ojca Pio i tak opisał jedno z tych zdarzeń, które miało miejsce w czasie koncertu muzyki religijnej w konwencie. Ojciec Pio był wśród współbraci uczestniczących w koncercie. „W czasie przerwy jednak, gdy inni rozmawiali, przechadzali się, on oparł dłonie na oparciu krzesła stojącego przed nim, ukrył w nich twarz i trwał tak nieruchomy, bez słowa. (…) Kiedy przerwa się skończyła wyprostował się i jakby znowu nawiązał kontakt z otoczeniem. (…) na drugi dzień O. Carmelo odwiedził pewną rodzinę, gdzie był ktoś ciężko chory. Ku swemu zdziwieniu zastał nie tylko rodzinę wesołą, ale chory okazał się w znakomitym stanie. (…) radosna rodzina opowiedziała mu o króciutkiej, ale jakże owocnej wizycie, jaką wczoraj wieczór złożył im … Ojciec Pio. Na próżno O. Carmelo zapewniał ich, że Ojciec Pio nigdy nie opuszczał klasztoru (…), a już wczoraj z całą pewnością nie wychodził, zresztą cały wieczór słuchał koncertu. Teraz oni zdumieli się niezmiernie: „Ależ tak Ojcze! Był tu wczoraj we własnej osobie! Był wieczorem u nas! Jak to, Ojciec o tym nie wie?” Kiedy O. Camelo dopytał się o godzinę wizyty, okazało się, że był to czas podczas przerwy w koncercie.
Na podstawie publikacji:
Ojciec Pio Droga do świętości – Giovanni Cavagnari
Świadkowie Tajemnicy – Błażej Strzechmiński OFMCap
Kwiatki Ojca Pio – Constantino Capobianko OFMCap
Rekolekcja z Ojcem Pio – Marek Czekański
Ojciec Pio – Irena Burchacka
przygotowała
animator Grupy Modlitwy Ojca Pio w Słupsku
Maria Czomber