Św. o. Pio a wojna
Za kilka dni mija przykra rocznica – rozpoczęcia przez Rosję wojny w Ukrainie. To nie jedna wojna jaka toczy się na świecie. Ta jest blisko nas, niejako nas może dotyczyć, jeśli nie wyprosimy u Boga pokoju. Pokoju o którym mówi Chrystus: „Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!” (J 14, 27). W czasie Liturgii Eucharystycznej modlimy się: „Wybaw nas Panie, od zła wszelkiego i obdarz nasze czasy pokojem…”
Czy Ojciec Pio lękał się wojny?
Ojciec Pio w swoim życiu przeżył dwie wojny światowe. W czasie pierwszej wojny światowej został zmobilizowany będąc po święceniach kapłańskich. Objawy chorób na jakie cierpiał Ojciec Pio, wygląd zewnętrzny nie pasujący do wyglądu dzielnego żołnierza, niezręczność w obchodzeniu się z bronią, łagodność, sprawiły, że przełożeni wojskowi wyznaczali Mu najgorsze zajęcia.( Ojciec Pio cierpiał już z powodu stygmatów, które miał od 1918 roku, ale były one jeszcze wówczas niewidoczne). Był zapchajdziurą do wszystkiego: był sanitariuszem w szpitalu, wartownikiem, sprzątaczem… Wszystkie najgorsze zajęcia Ojciec Pio wykonywał najlepiej jak można z miłości do Ukrzyżowanego Chrystusa. Najbardziej przeżywał swawolny sposób życia żołnierzy w koszarach, język jakim się posługiwali, grubiaństwo i rozwiązłość.
Mimo upływu tylu lat nie wiele się zmieniło: wulgarny język jest w użyciu powszechnym, nie tylko żołnierskim, niepowściągliwy tryb życia … wielu współczesnych ludzi temu hołduje.
I tak Ojciec Pio z własnego doświadczenia, obserwując kolegów, poznał co to grzech. Dlatego został tak gorliwym spowiednikiem.
Szybko zwolniono ojca Pio z wojska. Ale po zdemobilizowaniu Ojciec Pio nie był „bezczynny” Oto relacje:
„ Byłem w czasie wojny kapitanem piechoty i któregoś dnia, kiedy wokół wrzała piekielna walka ujrzałem niedaleko siebie jakiegoś zakonnika bladego, z bardzo wyrazistymi oczami, który skinął na mnie i zawołał . Nawykły do rozkazów pośpiesznie wypełniłem i ten. Ułamek sekundy później z przerażeniem ujrzałem, że w miejsce gdzie stałem dotąd uderzył pocisk, który wyrwał z ziemi ogromny lej. Rzuciłem się ku braciszkowi, ale nie było po nim śladu”. Mężczyzna ten pewnego razu będąc w San Giovanni Rotondo, przebywając w zakrystii, zobaczył rozbierającego się z szat liturgicznych po Mszy Św. Ojca Pio. Zaskoczony spojrzał i rzekł, że to jest ten , który uratował mu życie i padłszy do nóg Ojca Pio serdecznie, ze łzami, dziękował.
A to inna opowieść naczelnego dowódcy jednostki lotniczej amerykańskich sił lotniczych w Bari. „Pewnego dnia postanowił sam dowodzić eskadrą bombowców, których zadaniem było zniszczenie po nienieckich zapasów broni, właśnie w San Giovanni Rotondo. Generał ów opowiadał, że w pewnej chwili zarówno on, jak i jego piloci dostrzegli na tarczach celowniczych postać jakiegoś zakonnika z uniesionymi w górę rękami. W tym momencie wyrzucone zostały automatycznie bomby na okoliczne lasy, a samoloty zatoczyły piękny łuk, bez żadnego udziału osłupiałych pilotów. Ten epizod stał się natychmiast tematem rozmów i narad wśród pilotów i oficjalnych osobistości. Wszyscy zastanawiali się, co to mogło być, kim był ów zakonnik, któremu w tajemniczy sposób posłuszne były samoloty. Ktoś wreszcie poinformował generała, że w San Giovanni Rotondo mieszka jakiś kapucyn o niezwykłych właściwościach. Generał nie odrzekł nic, ale widocznie zapamiętał tę dziwną informację, bo tuż po skończonej wojnie udał się do klasztoru kapucynów w Foggi, mówiąc, że nareszcie na możliwość sprawdzenia tego niezapomnianego epizodu. (…) powitała go grupa zakonników, i generał natychmiast rozpoznał
wśród nich tego, którego widział w tak niezwykłych okolicznościach. (…), Ojciec Pio podszedł do niego, położył mu dłoń na ramieniu i zapytał: . Przejęty ciężarem tego wzroku i wymową tych słów, które wszystko potwierdzały generał upadł na kolana. Ojciec Pio rozmawiał z nim jeszcze długo, mówiąc swoim zwyczajem dialektem swego rodzinnego regionu, a generał, który nie znał włoskiego, a tym bardziej dialektu z Benevento, przekonany był, że rozmowa toczy się po angielsku. Wkrótce obaj – generał i zakonnik – zostali przyjaciółmi. Generał, dotychczas protestant, nawrócił się na katolicyzm.”
To były epizody z pierwszej wojny światowej, ale również w czasie drugiej wojny światowej Ojciec Pio nie był „bezczynny”.
Sierpień-październik 1943r.
„Pewnego popołudnia, Ojciec Pio niezwykle poruszony, opowiedział nam, że rankiem kilka osób z Pescary przybyło przygodnymi środkami transportu. Opowiedziały mu one o smutnych doświadczeniach, które niedawno miały miejsce. Ich miasto było wystawione na powtarzający się ostrzał: jednocześnie z morza, z powietrza i z lądu. Coś okropnego! Schronili się na parterze czteropiętrowej kamienicy i tam zastraszeni ciągłymi wybuchami – płakali i modlili się, trzymając w rękach fotografię Ojca Pio i powtarzając wśród łez: Ojcze Pio, ratuj nas! Ojcze Pio, pomóż nam! I nastąpiła krytyczna chwila. Jedna z bomb trafiła w kamienicę. Przebiła czwarte piętro, następnie trzecie, potem drugie i w końcu pierwsze… Wyobraźcie sobie, w jakim przerażeniu, w jakim napięciu i strachu znaleźli się ci ludzie, gdy bomba wbiła się w parter – akurat tam, gdzie się schronili!…Jednogłośny okrzyk wezwania: Ojcze Pio, ratuj nas!, zlał się z ogłuszającym hukiem pocisku, który dzięki pomocy z góry nie eksplodował.
Ojcze Pio, przybyliśmy specjalnie, by wam podziękować, ponieważ to Wy nas uratowaliście! – wzruszeni i wdzięczni zakończyli swoje opowiadanie mieszkańcy Pascary.”
W czasie pewnej dyskusji nt. zwycięstw i strategii Niemców „ojciec Pio, pomimo że podziwiał tak wielką siłę i strategię, mówił, że to niemożliwe, aby Niemcy wygrali, ponieważ Hitler w sposób otwarty sprzeciwiał się papieżowi, a poza tym był fanatycznym wyznawcą religii krwi.” Nie wszyscy podzielali zdanie Ojca Pio. Po zakończeniu wojny jeden z oponentów skwitował postawione mu pytanie dotyczące tematu byłej dyskusji: „Wydarzenia pokazały, że Ojciec Pio mówił to, znając fakty”.
Jak ogromna była siła modlitwy przez pośrednictwo Ojca Pio, który jeszcze nie był ogłoszony świętym lecz pełnił zwykłą posługę kapłana-kapucyna wśród Jemu współczesnych ludzi. Obecnie też są interwencje u Boga przez pośrednictwo, już świętego, Ojca Pio.
Kochajmy modlić się!
Módlmy się przez pośrednictwo świętego Ojca Pio do Boga Ojca.
.Uwielbiajmy Wszechmogącego, Nieskończonego, Miłosiernego Boga i zanośmy nasze błagania o pokój, miłość……
Kochajmy modlić się do Boga!
opracowane na podstawie książek: Ojciec Pio – wydanie drugiego obiegu oraz Kwiatki Ojca Pio autorstwa Costantino Capobianco
animator Grupy Modlitwy
Maria Czomber