Ojciec Pio i Msza Święta
Ojciec Pio i Msza Święta
Św. Ojciec Pio jako młody chłopiec, Francesco, nie odznaczał się żadnymi wyjątkowymi cechami. Nie był kimś niezwykłym czy odmiennym. Jak wspominają Jego przyjaciele z młodości: “Nie zauważało się w nim nic szczególnego, z nami był chłopcem jak wszyscy inni”. Sam Ojciec Pio po latach odpowiadał, że w dzieciństwie był “nie osolonym makaronem” czyli mówiąc naszymi, polskimi skojarzeniami, “ciapą”. Jest wspominany jako dziecko milczące, nieśmiałe, płaczące – gdy słyszał, że koledzy używają ,jak to określał, “brudnych “ słów. Znany był wśród mieszkańców Pietrelciny z “przykładego życia i systematycznego uczęszczania do kościoła”.
Należał do grupy ministrantów, codziennie uczestniczył we Mszy Świętej i przyjmował Komunię Świętą. Rano przed pójściem do szkoły służył do Mszy Świętej, a po południu lub wieczorem wiele czasu spędzał przed Najświętszym Sakramentem. Jeśli kościół był zamknięty klękał przy wejściu i adorował Jezusa ukrytego w tabernakulum.
14 sierpnia 1910 roku Ojciec Pio odprawił prymicyjną Mszę Świętą w swojej rodzinnej miejscowości, w kościele Matki Bożej Anielskiej.
Świadomość szczególnego wybrania zawsze towarzyszyła Ojcu Pio w Jego posłudze kapłańskiej. Pragnienie ofiary składanej z siebie Bogu uwidaczniało się szczególnie przy sprawowaniu Eucharystii. Ojciec Pio ofiarując swoje życie Bogu pragnął upodobnić się do swojego Mistrza, Jezusa Chrystusa i łącząc się z Jezusem w czasie Ofiary Eucharystycznej, stawał się prawdziwą żertwą ofiarną.
Mszę Świętą Ojciec Pio odprawiał zwykle rano i trwała ona około 2 godzin. W święta i uroczystości trwała nawet 4 godziny. Do Mszy Świętej rannej przygotowywał się Ojciec Pio od godziny drugiej – trzeciej po północy. Po Mszy Świętej około godziny trwała Jego modlitwa dziękczynna osobista.
Ojciec Pio pragnął cały upodobnić się do Chrystusa Ukrzyżowanego, był człowiekiem, który długo rozmawiał z Ukrzyżowanym na modlitwie. “Ołtarz był tak upragnioną j umiłowaną Kalwarią; Msza Św. była jego ukrzyżowaniem. Odprawiania przez niego Msza Św. stanowiła niezapomniane przeżycie dla każdego, kto w niej miał szczęście uczestniczyć. Hostia unoszona przez te poranione dłonie ukazywała wyraźniej oczom wiernych zjednoczenie kapłana ofiarującego Chleb Pański z Kapłanem Wieków. (…) Dlatego bez względu na to, czy siąpił zimny poranny deszcz, czy wiał wiatr, czy sypał śnieg, przed Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej od najwcześniejszych godzin dnia czekały modląc się liczne rzesze chcące uczestniczyć w tej jedynej w swoim rodzaju Najświętszej Ofierze. (…) Uczestnicy jego Mszy pamiętają, że z twarzy O. Pio można było odczytać jakiś tajemniczy dialog… Wchodził na stopnie ołtarza upokorzony ciężarem grzechów ludzkich, zbieranych codziennie w konfesjonale i dawał siebie jako ofiara za nie, razem z Chrystusem.” Jego córka duchowa, która dziwiła się, że może ustać 2 godziny przy ołtarzu na swoich poranionych i opuchniętych nogach, otrzymała odpowiedź: “Nie mogę się męczyć, bo kiedy odprawiam Mszę Św. nie stoję na nogach, lecz wiszę na krzyżu razem z Jezusem, na tyle na ile jest to możliwe dla ludzkiego stworzenia. Pan raczył uczynić ze mnie Swojego wspólnika w wielkiej walce o ludzkie Zbawienie, a uczynił tak nie dla żadnych moich zasług, lecz jedynie ze Swej najwyższej dobroci.”.
Jezus zapowiedział Ojcu Pio “ jeszcze większe znaki swojej szczególnej miłości: <Mój synu, miłość poznaje się w bólu; odczujesz jego ostrze w swoim duchu, a jeszcze bardziej poczujesz je w ciele>. Była to swoista obietnica krwawego uczestnictwa w Męce Pana, która osiągnęła swój szczyt i dopełnienie w stygmatach”.
W 25-lecie kapłaństwa na odwrocie świętego obrazka Ojciec Pio napisał: “O Jezu, uczyń mnie ołtarzem dla Twojego krzyża, złotym kielichem dla Twojej Krwi, ofiary, miłości, modlitwy”.
Podczas pobytu w swojej rodzinnej miejscowości Pietrelcinie, Ojciec Pio sprawował Msze Święte trwające nieco długo biorąc pod uwagę, że mieszkańcy musieli wychodzić w pole do pracy i nie mogli zbyt wiele czasu spędzać w kościele. Poskarżyli się na to księdzu proboszczowi, który skontaktował się z o. Benedetto, kierownikiem duchowym Ojca Pio. O. Benedetto poradził: “Gdy będzie się księdzu zdawało, że Ojciec Pio zbytnio się ociąga przy ołtarzu, proszę go przywołać myślą”. Rada o. Benedetto okazała się skuteczna. Gdy Oiciec Pio zapadał w uniesienie ekstatyczne w czasie sprawowanej Mszy Świętej proboszcz z głebi kościoła w myślach nakazywał Ojcu Pio, aby kontynuował celebrację. Ojciec Pio reagował, wychodził z głębokiego skupienia i dalej celebrował Mszę Świętą.
Wszyscy wierni, którzy uczestniczyli w Mszy świętej sprawowanej przez Ojca Pio twierdzą, że była ona wyjątkowym zdarzeniem i niepowtarzalnym przeżyciem.
Zgodnie z dekretem Świętego Oficium, przez dwa lata nie mógł Ojciec Pio odprawić Mszy św. dla wiernych; mógł jedynie odprawiać w kaplicy klaasztornej w asyście jednego posługującego.
“Pod koniec jego życia sprawowana przez niego Msza Święta trwała zaledwie od trzydziestu pięciu do czterdziestu pięciu minut. Wiek, częste i liczne choroby, powodowały, że miał coraz mniej sił fizycznych, by sprawować Najświętszą Ofiarę. Doszło nawet do tego, iż do przemieszczania się z celi do kościoła zaczął używać wózka inwalidzkiego. Co za tym idzie, także na siedząco celebrował Mszę Świętą, będąc zwróconym twarzą do ludzi. W ten spośób wierni jeszcze łatwiej mogli podziwiać w nim ofiarę, która właśnie na ołtarzu powoli się wypełniała.”
“…największe nadzwyczajne dary Stygmatyk otrzymał podczas sprawowania Najświętszej Ofiary lub w sytuacjach pozostającyvh w bliskim z nią związku.”
“Eucharystia jednak nie tylko uobecnia śmierć Chrystusa, ale stanowi również pamiątkę Jego zmartwychwstania. Dlatego też prawdziwe zjednoczenie Ojca Pio z Jezusem nie pozostawało jedynie na poziomie Jego bolesnej Męki – Chrystus odnowił w nim bowiem tajemnicę swego zmartwychwstania. Podobnie stygmaty (zarówno ich obecność, jak i zniknięcie) ukazały faktyczną transfigurację Ojca Pio tak w Chrystusa ukrzyżowanego, jak i chwalebnie zmartwychwstałego.”
“Kapłaństwo było dla Ojca Pio swoistą próbą miłości daną mu przez samego Jezusa. (…) Ten przedziwny ogień miłości, który płonął w sercu Ojca Pio, nie był jedynie doświadczeniem mistycznym, duchowym – jego płomienie ogarniały również ciało. (Zakonnik miewał bardzo wysokie gorączki, przekraczające nawet pięćdziesiąt stopni, co z punktu widzenia medycyny jest prawie niemożliwe).”
“Czy są jakiekolwiek dusze, które nie czują w piersi tego, że są spalane Boskim ogniem, szczególnie kiedy znajdują się przed Nim w Najświętszym Sakramencie. Wydaje mi się, że nie jest to możliwe, szczególnie w przypadku księdza, zakonnika “ – Ojciec Pio (Epistplario I, s. 317)
opracowała na podstawie publikacji:
OJCIEC PIO – Ireny Burchackiej
MSZA ŚWIĘTA OJCA PIO – br. Tomasza Protasiewicza OFMCap
animator Grupy Modlitwy Ojca Pio w Słupsku – Maria Czomber
