Ojciec Pio i kierownictwo duchowe – część IV

Święty Ojciec Pio był cały przeniknięty Jezusem, żył życiem umiłowanego przez siebie Syna Bożego i uczył wszystkich jak mają żyć jak on. Jego porady duchowe uczą nas jak żyć blisko Jezusa i z Jezusem.

Ojciec Pio Mandato streścił dwanaście zasad kierownictwa duchowego Ojca Pio na podstawie porad jakich udzielał On swoim synom i córkom duchowym.

1. Podczas chrztu świętego zostajemy poświęceni Bogu.
Ojciec Pio gdy miał 5 lat pomyślał o poświęceniu się Bogu i poświęcenie to wcielał w życie każdego dnia. Słowa Ojca Pio: ”Po poświęceniu siebie Bogu, czego dokonaliśmy w chrzcie świętym, wszyscy przecież należymy do Chrystusa. Zatem dla każdej chrześcijańskiej duszy winno brzmieć znajomo to powiedzenie świętego apostoła: ”Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus” (Flp 1,21). Ja żyję dla Jezusa, żyję dla Jego chwały, żyję, by Mu służyć życiem, żyję, by Go kochać”. (…) Tak więc chrześcijanin w chrzcie świętym zmartwychwstaje z Jezusem, zostaje wyniesiony do życia nadprzyrodzonego, zyskuje piękną nadzieję, że zasiądzie w chwale na niebieskim tronie”. (…) Cóż to za godność! Jego powołanie domaga się, by nieustannie zdążał do ojczyzny błogosławionych, uznając się za pielgrzyma na ziemi wygnania”.

2. Udział w ofierze Mszy Świętej.

Ojciec Pio codziennie dotykał i przyjmował Pana Jezusa i Jego życie w ofierze Mszy Świętej. Słowa Ojca Pio: „Przypominam sobie, że rano wspomnianego dnia, podczas ofiarowania na Mszy świętej zostało mi dane tchnienie życia. Nie potrafiłbym nawet bardzo niedokładnie powiedzieć, co nastąpiło w tym nieuchwytnym momencie w moim wnętrzu. Poczułem się całkowicie wstrząśnięty. Zostałem napełniony krańcowym lękiem i mało brakowało, abym nie umarł. Po tym nastąpiło całkowite uspokojenie, jakiego nigdy przedtem nie doświadczyłem”.

Ojciec Pio daje wskazówki jak uczestniczyć w Mszy Świętej:
“Do kościoła wchodź w milczeniu, z wielkim szacunkiem, uważając się za niegodną stawania przed majestatem Pana. Oprócz innych pobożnych rozważań myśl o tym, że dusza nasza jest świątynią Boga i dlatego winniśmy zachować ją przed Bogiem i jego aniołami czystą, dlatego okryjmy ją rumieńcem, bo wiele razy dawaliśmy przystęp do nas demonowi, jego pokusom, pochlebstwom w oczach świata, zbytkom, ulegaliśmy ciału, bo nie umieliśmy utrzymać naszego serca w czystości, pozwalaliśmy naszym nieprzyjaciołom wnikać do naszego serca i profanować świątynię Boga, jaką się staliśmy przez chrzest święty.
Następnie weź trochę wody święconej i powoli, z namaszczeniem uczyń znak naszego odkupienia.
Gdy tylko staniesz przed Bogiem w Najświętszym Sakramencie, przyklęknij pobożnie. Znalazłszy miejsce, uklęknij i oddaj Jezusowi w sakramencie ołtarza hołd swoją modlitwą i adoracją. Powierz Mu wszystkie twoje i innych potrzeby, mów do Niego z dziecięcą ufnością, daj swobodny upust swemu sercu i pozwól działać w tobie, jak Mu się podoba.
Uczestnicząc we Mszy Świętej lub innych świętych obrzędach, z wielką powagą wstawaj i klękaj bądź siadaj; każdy religijny gest pełnij z wielkim nabożeństwem. Zachowaj skromność spojrzenia, nie odwracaj głowy w lewo czy w prawo, aby zobaczyć, kto wchodzi lub wychodzi. Nie śmiej się przez szacunek do miejsca świętego, a także ze względu na tych, co są blisko ciebie; bacz, by nie zamieniać słowa z nikim, chyba że wymaga tego miłość lub absolutna konieczność. 
Gdy modlisz się z innymi, wyraźnie wymawiaj słowa modlitwy, rób właściwe przerwy i nigdy się nie spiesz.
Reasumując, postępuj tak, aby stojący obok, byli zbudowani i dzięki tobie pobudzeni do wielbienia i miłowania Ojca Niebieskiego.
Wychodź z kościoła spokojnie, w skupieniu. Najpierw pożegnaj Jezusa w Najświętszym Sakramencie, prosząc Go o przebaczenie za braki, jakich dopuściłaś się w Jego Boskiej obecności i nie odchodź od Niego, dopóki nie otrzymasz ojcowskiego błogosławieństwa.
Gdy wyjdziesz z kościoła, okaż się taką, jak winien być każdy naśladowca Nazarejczyka. Przede wszystkim zachowaj wielką skromność w każdej rzeczy, bo jest to cnota, która bardziej niż każda inna ujawnia przywiązania serca”.

3. Przyjmowanie i adorowanie Pana Jezusa w Eucharystii. Ojciec Pio codziennie przyjmował Jezusa w Komunii Świętej i adorował Pana Jezusa w Eucharystii. Eucharystia jest chlebem życia i Ciałem, Krwią, Duszą i Boskością naszego Pana.

Ojciec Pio pisze: ‘Po zakończeniu Mszy zatrzymałem się z Jezusem na dziękczynieniu. Ach, jakże była słodka rozmowa z rajem tego ranka! Do tego stopnia, że choć chciałbym spróbować opowiedzieć wszystko, nie jestem w stanie. Były w niej rzeczy, których nie da się przetłumaczyc na ludzki język bez utraty ich głębokiego i niebiańskiego znaczenia. Serce Jezusa i moje serce – niech będzie mi wolno użyć tego wyrażenia – zlały się. Nie były to dwa bijące serca, ale jedno. Moje serce zniknęło jak kropla wody, która niknie w morzu. Jezus był tam rajem, Królem. Radość we mnie była tak intensywna, że nie mogłem się już dłużej powstrzymać i najsłodsze łzy zalały moje oblicze”

4. Relacje z Matką Najświętszą.

Ojciec Pio uważał Maryję jako swoją Matkę. Wzywał Ją i czuł Jej bliskość. Ojciec Pio nieustająco modlił się na różańcu. Odmawiał tajemnice chwalebne w intencji wszystkich i wszystkiego. Zapytany dlaczego modli się na różańcu odparł: “Ponieważ Madonna nigdy nie odmówiła mi łaski, o jaką prosiłem podczas modlitwy różańcowej”.
Ojciec Pio mówił: “Jesteście moimi dziećmi? A więc bądźcie dobrymi chrześcijanami, módlcie się na różańcu, a nie spadnie wam włos z głowy. (…). Ta najczulsza Matka w swoim ogromnym miłosierdziu, mądrości i dobroci zechciała ukarać mnie w tak wzniosły sposób, wylewając na moje seerce tyle i tak wielkich łask, że gdy znajdę się w Jej obecności lub w obecności Jezusa, zmuszony jestem wołać: “Gdzie jestem? Gdzie się znajduję? Kim jest ten, który jest obok mnie?” Czuję, że cały płonę choć nie ma ognia. Jestem blisko i czuję się przywiązany do Jezusa za pośrednictwem Matki”. (…) . “Zawsze gdy będziecie się modlić na różańcu przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie, znajdziecie mnie razem z Maryją i Świętym Józefem”.

5. Duch Święty oddechem życia podczas modlitwy.

Każdego dnia zanurzajcie się w mistycznej modlitwie, gdy zainspiruje kogoś Duch Święty i go poruszy.
Ojciec Pio tak pisze: “Jak tylko zaczynam się modlić, zaraz czuję, jakby moje serce ogarniał płomień żywej miłości. Płomień ten nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek ogniem na tym niskim świecie. To płomień delikatny i tak słodki, że trawi, ale nie zadaje żadnego bólu. Jest on tak słodki i tak wspaniały, że duch znajduje w nim taką przyjemność i odczuwa taką sytość, że nie przestaje go pragnąć. Wyzznaję przede wszystkim, że jest to dla mnie wielkim nieszczęściem, nie potrafić wyrazić i uzewnętrznić całego tego wulkanu, zawsze wrzącego, który mnie pali, a który Jezus włożył do tak małego serca. Wszystko sprowadza się do tego: jestem pożerany przez miłość Boga i miłość bliźniego. Bóg jest nieustannie w moim umyśle, odciśnięty w sercu. Nigdy nie tracę Go z oczu. Dane mi jest podziwiać Jego piękno, Jego uśmiechy, Jego poruszenia, Jego miłosierdzie, Jego zemsty, lub lepiej: zasady sprawiedliwości”. ….

 

Dalszy ciąg słów Ojca Pio za trzy tygodnie.  Przez ten czas rozważajmy treści słów wypowiedzianych przez św. Ojca i jak te słowa zastosować we własnym życiu duchowym.

Animator Grupy Modlitwy Ojca Pio w Słupsku
            Maria Czomber