IV Niedziela Wielkanocna – Niedziela Dobrego Pasterza
„Błądziliście bowiem jak owce, ale teraz nawróciliście się do Pasterza i Stróża dusz waszych.” – to zdanie z 1 Listu św. Piotra kończy drugie czytanie tej Czwartej Niedzieli okresu wielkanocnego. Nazywamy tę niedzielę tradycyjnie Niedzielą Dobrego Pasterza. To także Dzień Modlitw o nowe powołania do służby w Kościele oraz za kapłanów i wszystkich powołanych. Liturgia Słowa tego dnia ukazuje nam bowiem Chrystusa jako Pasterza właśnie – zresztą On sam tak siebie określa, nazywa. Nawet nie tylko, że jest Pasterzem, ale jest także „Bramą owiec” – jak to usłyszymy w przewidzianej na perykopie z Ewangelii wg. św. Jana. A Piotr Apostoł doda jeszcze jedno określenie: „Stróż dusz naszych”.
Kim jest Pasterz? Ma dbać o stado mu powierzone, zapewnić mu obfite pastwiska, bronić przed wszelkim niebezpieczeństwem. Jest odpowiedzialnym za owce i ma je prowadzić dobrymi drogami, szukać gdy zabłądzi. Czy Chrystus jest dla mnie Pasterzem, czy tak Go właśnie postrzegam w głębi swego serca? Bo uznanie Jezusa za Pasterza (On nim oczywiście jest niezależnie od naszej „akceptacji”) oznacza uznanie siebie za owcę – czyli kogoś kto daje się prowadzić. To nie oznacza uzależnienia, ograniczenia czy utraty wolności. Wbrew pozorom powierzając się Jezusowi jako Pasterzowi zyskujemy prawdziwą wolność i poczucie bezpieczeństwa – bo zostajemy wyzwoleni z naszego egoistycznego myślenia, błądzenia „własnymi” ścieżkami, tak bardzo ludzkimi, ziemskimi. Czy może być coś piękniejszego niż przylgnięcie do Pana i zaufanie Mu? Ileż wtedy rodzi się w sercu pokoju, wewnętrznej ciszy.
W Ewangelii, którą dziś słyszymy, padają słowa o „głosie” Pasterza. Żeby za nim iść – i wiedzieć, że to ten Jedyny – trzeba znać Jego głos. Kończy się Tydzień Biblijny, ale dla nas ten „tydzień” powinien trwać zawsze. Bóg przemawia w Liturgii swojego Kościoła, Bóg przemawia poprzez różne codzienne wydarzenia, sytuacje, czasem posłuży się drugim człowiekiem, ale zawsze Jego głos usłyszymy w Piśmie Świętym, które nazywane jest zresztą żywym listem Boga do człowieka, listem zawsze aktualnym. Uprzywilejowaną chwilą, by wybrzmiało Jego Słowo jest cisza. Jak bardzo trzeba nam zawalczyć o tę ciszę, o ten czas całkowitego zatrzymania przy Nim, by tak się w Niego zasłuchać, że już potem nie zwiedzie nas głos świata czy „fałszywych proroków i pasterzy”, ale zawsze rozpoznamy głos prawdziwego i jedynego Zbawiciela. Owca ma być także zapatrzona w swojego Pasterza. Czy kontempluję, rozważam Boże Oblicze objawione w Jezusie? O tym też mówi Piotr Apostoł w drugim czytaniu – Jezus zostawił nam wzór, do Niego mamy się upodabniać, w Nim się przeglądać jak w zwierciadle, by wiedzieć jak mamy postępować. Zapatrzeć się w Jezusa.
W owej perykopie ewangelicznej, Jezus mówi także o wchodzeniu i wychodzeniu przez bramę. Przez chrzest św. „wchodzimy” do owczarni jaką jest Kościół św. Przez lata dojrzewamy, powinniśmy starać się nieustannie pielęgnować naszą relacją z Bogiem, poznajemy naszego Pasterza, Jego Słowo, wpatrujemy się w Jego Oblicze – ukrzyżowanego i zmartwychwstałego. Ale jednocześnie trwamy w „świecie” – to są te wejście i wyjście, gdy od sacrum przechodzimy do profanum. Czy jednak całe nasze życie nie powinno być świętością, owym „sacrum”? „Świat” nam nie zaszkodzi, jeżeli nie odwrócimy naszego wzroku od Pana, jeśli w naszym sercu zawsze rozbrzmiewać będzie Jego głos. Wszystko to, cała ta droga, jest po to, byśmy kiedyś znaleźli się już w tej wiecznej owczarni.
W perykopie mowa jest także o „najemnikach” – oni nie chcą dobra owiec, tylko pragną zysku dla siebie. Czy jestem podatny na takie „uwodzenie”? Czy może ja pełniąc jakąś posługę w Kościele, w ogóle ludzkiej społeczności, pełnię ją jedynie dla swojej korzyści? Tak, pasterz jest odpowiedzialny za powierzone mu stado, ale my również jako owce ponosimy odpowiedzialność, bo ostatecznie od nas zależy wybór drogi i posłuszeństwo głosowi pasterza. Można też zadać sobie pytanie o to jak traktuję w ogóle drugą osobę? Przecież jest ona dla mnie darem, zadaniem, nieraz także wyzwaniem danym przez Pana, ale nigdy nie jest – być nie powinna – źródłem egoistycznych korzyści.
Musimy też sobie mocno uświadomić, że Chrystus jako Pasterz jest nim dla każdego – w tę niedzielę skupiamy się może w szczególniejszy sposób na kapłanach, osobach powołanych i modlitwie o nowe powołania, ale Chrystus jako wzór Pasterza jest dla każdego. Chrystus jest Pasterzem każdego. Choć zapewne słusznie, osoby powołane jako pierwsze powinny być przykładem i świadectwem posłuszeństwa, zasłuchania w głos Jedynego Pasterza i w swojej codzienności winny odzwierciedlać Jego postawę i naukę. W pierwszym czytaniu z Dziejów Apostolskich, które tak konkretnie towarzyszą nam w tym okresie wielkanocnym, usłyszymy jak Piotr Apostoł mówi o „obietnicy dla nas”. To określenie „nas” może być nieco mylące lub stanowić „wymówkę”. Tylko że „my” nie jesteśmy jakąś bezimienną masą i swojego postępowania czy letniości nie można usprawiedliwiać postawą innych, za innymi się ukrywać. Jak trzeba nam tak bardzo osobiście przejąć się tymi słowami i tak je usłyszeć jakby one były skierowane tylko i wyłącznie do mnie. Podążanie za Jezusem-Pasterzem to droga zbawienia, droga do „wiecznej owczarni”. Jezus jest tym, który nas zbawia, który daje nam zbawienie. On jest Pełnią, On jest Życiem. Chrystus sam w dzisiejszej perykopie ewangelicznej powie o swoim pragnieniu, abyśmy „mieli życie w obfitości”. Aby tak się stało, On oddał za nas na Krzyżu swoje życie i zmartwychwstał. Otrzymujemy tę pełnię dzięki Jego całkowitej ofierze. Jego miłość do nas, do mnie, do każdego jest tak bardzo radykalna, tak bardzo „do końca” – jak byliśmy tego świadkiem w Wielki Czwartek.
W czwartą Niedzielę Wielkanocną modlimy się słowami jakże dobrze nam zapewne znanego Psalmu – „Pan jest moim Pasterzem…”. Może w tym czasie przeżyjmy tak właśnie osobiście te słowa. Stańmy przed Panem, przyzywając Ducha Świętego, Ducha Światłości i Prawdy, by odpowiedzieć sobie na pytanie na ile utożsamiam się z tymi słowami i mogę powiedzieć, że one naprawdę są moje, wypływają z mojego serca i są wypowiadane w głębokim przekonaniu i zawierzeniu? Pan jest moim Pasterzem, dlatego wiem, że niczego nigdy mi nie zabraknie – bo On jest ową Pełnią, tym Wszystkim, co najważniejsze; moje serce jest niespokojne i niezapełnione prawdziwie, dopóki nie spocznie w Nim. Wiem, że On poprowadzi mnie najlepszą drogą na najlepsze pastwiska – to znaczy takie, które On wybrał dla mnie, które będą najlepsze dla mojego uświęcenia i zbawienia. On zawsze mnie wspomoże. On jest Światłością, której nie pochłonie żadna ciemność. On jest przy mnie nawet wtedy gdy Go nie czuję, nie widzę, gdy Jego głos wydaje się być tak odległy. On jest moim Obrońcą, On się o mnie zawsze troszczy… . Pan jest moim Pasterzem. Amen.