Drugi dzień przygotowania

Piątkowa Msza św. wieczorna z jednej strony wprowadziła nas już w świętowania uroczystości Świętych Piotra i Pawła, Filarów Kościoła Świętego, ale z drugiej strony, dla naszej Wspólnoty i wiernych gromadzących się w naszej świątyni, to kolejny dzień duchowego przygotowania do celebracji Odpustu Św. Ottona.
Ks. Maksymilian Atałap, kontynuując myśl z czwartkowego kazania, rozpoczął od pytania: „Mam nadzieję, że każdy spróbował zrobić rachunek sumienia związany ze swoją własną, osobistą pobożnością, z modlitwą. Ja także zrobiłem ten rachunek sumienia i pomyślałem, na ile moje modlitwa jest pewnym zaliczaniem obowiązkowych punktów dnia, na ile świadomym byciem przed Bogiem – mój brewiarz, oczywiście Eucharystia, adoracja, różaniec i tak dalej. Czy ja się naprawdę tym modlę, czy tylko pędzę gdzieś nie wiadomo dokąd, w sumie po co, ale żeby te zaliczyć te obowiązkowe punkty dnia? W seminarium, gdzie byłem dosyć niedawno, kilka lat temu, usłyszałem od jednej z sióstr zakonnych takie słowa: jeśli chcesz wiedzieć, czy dobrze się modlisz, zapytaj ludzi wokół siebie, jak się z tobą żyje. Jeżeli chcesz wiedzieć, czy dobrze się modlić, to zapytaj ludzi, z którymi żyjesz, czy dobrze się z tobą żyje, jak się z tobą żyje? Modlitwa, dobra modlitwa przemienia ciebie. I jak się ciężko z tobą żyje, to może coś trzeba ze sobą zrobić, taką autorefleksji.”
Następnie, nawiązując już do liturgii Słowa Bożego, która przybliżała postać Świętych Piotra i Pawła, zwrócił uwagę: „my budujemy to królestwo Boże tutaj, na naszym Pomorzu, w tym dziedzictwie Świętego Ottona, które zewangelizował i także uczymy się jak to budować. Że musimy tak naprawdę zacząć budować od siebie. Właśnie od osobistej, szczerej pobożności wypływającej z wiary, ze szczerości przed Bogiem. I ci dwaj święci, Piotr i Paweł, też budowali Królestwa. Święty Piotr, wcześniej zwany Szymonem, później Jezus nadał mu przydomek Kefas, Petrus, czyli skała, kamień. On wierzył w Jezusa na początku jako Mesjasza politycznego. Apostołowie służyli Jezusowi jako wielkiemu Nauczycielowi, jako Prorokowi, ale tak naprawdę cały czas spodziewali się, że On wyzwoli królestwo Izraela spod władzy rzymskiej, że przywróci ten blask tego królestwa, które tak naprawdę zginęło wtedy przez Babilonię i już nie wróciło do świetlności.”
„Święty Paweł, wcześniejszy Szaweł, w drugim czytaniu bardzo wyraźnie sam to mówi, że budował to królestwo, ale też według swojej wizji. „Słyszeliście przecież o moim wcześniejszym postępowaniu, gdy jeszcze wyznawałem judaizm, jak z niezwykłą gorliwością zwalczałem Kościół Boży i usiłowałem go zniszczyć, jak w żarliwości dla judaizmu przewyższał wielu moich rówieśników z mego narodu, jak byłem szczególnie wielkim zapaleńcem w zachowywaniu tradycji moich przodków.” On też budował tradycję, zachowują Prawo, wszystko było z zewnątrz elegancko. A mordował. Nie było mu to sprzeczne z nauką Boga Starego Testamentu. Mordował uczniów Jezusa. Ale przez nawrócenie zaczął budować to królestwo Boże, głosząc i z pogardą mówi potem o sobie, że Bóg objawił się prorokom, apostołom, a „potem mnie, poronionemu płodowi.” Nazywa się bardzo, bardzo nisko. Wiem o swojej słabości, wie o swojej grzeszności. Piotr i Paweł to wielkie postacie, ale z historią małą, z historią grzeszną, z historią, która pokazuje, że człowiek jest nędzą, że jesteśmy kimś grzesznym i musimy to zobaczyć. „
„tak. Bo Jezus pyta Szymona Piotra: czy Mnie miłujesz? Po grecku czyli używa czasownika agape czyli miłość, która jest po grecku taką miłością najwyższą, miłością-darem, miłością-oddawania życie. Grecy mieli wiele określeń na miłość i ta agapeo była taką najwyższą. Miłość Boga, miłość kogoś, kto oddaje życie. I ciekawe jest, że Jezus zwraca się do Szymona Piotra „Szymonie, synu Jana”. Nie Piotrze, ale Szymonie. A przecież nadał mu przydomek Piotr i wielu miejscach Ewangelii zwraca się do niego Piotrze. Arcybiskup Fulton Sheen zwrócił uwagę, że Św. Jan używa tego świadomie w Ewangelii. Jezus nazywa Szymona Piotra Szymonem, kiedy odnosi się do jego ludzkiej nędzy i nędznej natury, do jego małości, do jego grzeszności. A nazywa go Piotrem, kiedy Piotr pokazuje swoją wielkość, świętość, pokorę, wiarę. Tutaj odzywa się do Szymona, do tego małego Szymona, który zgrzeszył, który Go zdradził. I mówi: czy Mnie miłujesz, tak bardzo, najbardziej jak potrafisz? I w języku greckim, w oryginale Piotr Szymon odpowiada: tak, Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że cię kocham. Po grecko: fileo, czyli kocham Cię taką przyjaźnią, lubię Cię, ale to nie jest agape, to jest fileo, trochę niżej. To jest taka miłość przyjaciół, znajomych, kogoś bliskiego, ważnego, ale to nie jest taka największa miłość. Szymon dlatego się zasmucił, że Jezus pyta go po raz drugi, i po raz trzeci. Ale za trzecim razem Jezus zniża się do poziomu Szymona i mówi: No dobrze, to Szymonie czy mnie fileo? Tak Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham. Jezus najpierw pyta go, czy potrafisz Mnie tak kochać, Szymonie. A on, nieświadomy swojej grzeszności i zdrady, mówi: potrafię tak jak umiem, nie więcej. Jezus to przyjmuje, mówi: paś owce. Przyjmuje jego miłość taką nędzną, małą, niedorastającą. Dzisiaj uświadamiamy sobie naszą grzeszność. Naszą nędzę.”
Na koniec, kapłan wspomniał również wydarzenie z życia św. Ottona: „Jezus przyjmuje tę nędzę. Tak samo jak przyjął Piotra. Jezus przyjmuje szczerość Piotra, jego miłość na takim poziomie, na jakim ją ma. Ale jest to miłość szczera i budowana na prawdzie. Nie jest nadmuchanym balonem. Święty Otton, którego czcimy w tym kościele, miał taki moment w swoim życiu, że dokonywał wielu cudów w mieście Wolin, na wyspie Wolin. I tam chcieli obwołać go kimś wielkim, że to jego zasługi, ale on im tego surowo zabronił: ja jestem grzesznikiem, nie przypisujecie nie tego, jestem wielkim grzesznikiem. Otton, który jest Święty, był świadomy swojej grzeszności, wiedział, że te cuda uzdrowienia, które dokonywał, nie były jego mocą, ale były mocą Jezusa. Jezusa, który jest żywy, który chodził po ziemi 2000 lat temu, który uzdrawiał przez Ottona w dwunastym wieku na terenach dzisiejszej Polski i Jezus, który jest z nami dzisiaj i też uzdrawia. I jest z nami w Eucharystii. Tego Chrystusa głosił św. Piotr i św. Paweł. U Niego doświadczyli miłosierdzia i swojej nędzy. I tak samo my spotykamy Go dzisiaj. I pełni pokory chcemy uznać swoją grzeszność i pełni szczerości stanąć przed Nim, przed Jego morzem miłosierdzia”