Odpust św. Ottona

Rozpoczęłyśmy świętowanie Odpustu św. Ottona. W tym roku ma on swój szczególny charakter związany z rokiem jubileuszowym 900-lecia pierwszej misji chrystianizacyjnej św. Ottona z Bambergu na ziemie Pomorza Zachodniego. Uroczystej Eucharystii w niedzielę (30.06) o godz. 18.00 przewodniczył J.E. bp Zbigniew Zieliński w asyście licznie zgromadzonych kapłanów: ks. dziekana Zbigniewa Krawczyka, ks. dziekana Tomasza Tomaszewskiego, ks. proboszcza Jerzego Urbańskiego, naszego kapelana ks. Józefa Kwiecińskiego, ks. Jana Giriatowicza, kapelana biskupa ks. Sebastiana Przybyły i ks. Maksymiliana Atałapa, który prowadził trzydniowe przygotowanie do tego święta. W kościele licznie zebrali się wierni chcąc z nami przeżyć ten świąteczny wieczór. Wielu także łączyło się z uroczystością za pośrednictwem transmisji prowadzonej przez diecezjalną telewizję internetową Dobre Media.
„Trwamy w przeżywaniu jubileuszowego roku 900-lecia misji chrystianizacyjnej św. Ottona z Bambergu. Tu w Słupsku przywołujemy to wydarzenie z wielu powodów, chociaż nie ma żadnego dowodu, że św. Otton z Bambergu dotarł za swego życia do Słupska. Na pewno był w Białogardzie, w Kołobrzegu, nie mówiąc już o innych miejscach na terenie dzisiejszej archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej. To jednak świadomość, że jesteśmy w kościele, który jemu dedykowany jest, w świątyni, której patronuje św. Otton z Bambergu, zupełnie odsuwa na bok podobnego rodzaju poszukiwania, bo przecież w jakiś sposób dotarł, skoro ludzie tu żyjący wiarą postanowili św. Ottonowi ten kościół poświęcić, uczynić go patronem tego miejsca. Oczywiście, każda świątynia jest ofiarowana Panu Bogu na wyłączną własność, ma szczególną rolę w życiu ludzi wierzących, tu mieszka Bóg. Jeszcze bardziej podkreślamy to w tym miejscu u Sióstr Klarysek od Wieczystej Adoracji odkrywając wartość obecności dzień i noc Chrystusa Eucharystycznego nie tylko w świątyni, ale przy swoim ludzie.” – rozpoczął swoją homilię J.E. bp. Zbigniew.
„Chrystus nigdy nie skąpił bogactwa swego Słowa i mocy swoich łask tym, którzy o to proszą. Istota powodzenia rozwoju chrześcijańskiej wiary tkwi w człowieku, którzy korzysta z tego zaproszenia, przychodzi do Jezusa, siada, otwiera nie tylko uszy, ale i umysł i serce, i Go słucha. Tak było z tłumami, które szły za Jezusem. Jezus widząc ich szczególną dyspozycję, do nich kieruje także swoje słowo. Znając treść Ewangelii, Dzieje Apostolskiej, moglibyśmy tutaj długo przytaczać te spotkania Chrystusa z ludźmi, którzy kroczyli za Nim i chcieli słuchać Jego nauk. Byli tacy, którzy szli za Nim szukając w sposób bezkompromisowy duchowej strawy. Byli tacy, którzy dali się porwać opinii, która Mu towarzyszyła – Cudotwórcy, Wskrzesiciela, Uzdrowiciela. Jeszcze inni może szukając także i wtedy w bardzo trudnym i powikłanym świecie miłości poszli za Nim, bo słyszeli , że nie tylko miłość głosi, ale także miłość rozdaje. Byli też podobni do Apostołów, którzy wytrwale krążyli za Nim nie tylko, by usłyszeć jedną, drugą czy trzecią naukę, ale odkryli u Jego boku swoje powołanie i jak przytacza nam bogactwo dzisiejszej liturgii Słowa, zarówno starotestamentalna Księga proroka Jeremiasza, jak i List św. Pawła do Koryntian, pewnie należeli do grona tych, którzy dali się uwieść temu niezwykłemu bogactwu słowa i temu wszystkiemu, co to słowo oznaczało i niosło. I w ten właśnie sposób, odkrywając swoje powołanie, odkryli, że nie tylko dla siebie idą za Chrystusem, ale także idą za Nim, aby samemu przejąwszy się Jego nauczaniem i bogactwem Ewangelii, podzielić się tym skarbem z innymi.” – Biskup odniósł się liturgii Słowa z uroczystości, w której odczytany został fragment Ewangelii wg św. Łukasza mówiący o cudownym połowie i powołaniu Szymona Piotra.
„Mądrość Mszy św. zaprasza zawsze na samym początku do pochylenia się nad sobą, do odkrycia całego swego – jak mówimy po staropolsku – jestestwa. Kim jesteśmy stając przy ołtarzu? Jakie są nasze serca, jakie są nasze umysły, czym wypełnione są nasze dłonie – czy pełne, czy puste, czy czyste a może brudne od różnego rodzaju niegodziwości? Wszystko to staje na samym początku Mszy św., a przynajmniej powinno stanąć nam przed oczami, abyśmy idąc do świętych ołtarzy, także w tej świątyni dedykowanej św. Ottonowi, wzorem poprzednich pokoleń, wzorem patronów, których przywołujemy, zamieniało się w naszym życiu na drogę prowadzącą do świętości. Dlatego właśnie tak bezcenne są te uroczystości, w których nie tyle chodzi o zaliczenie kolejnego odpustu, nie tyle chodzi o uroczyste przeżycie kolejnej Mszy św., ale chodzi o to, by nadać tym wydarzeniom niezwykłe znaczenie. (…) Chcemy więc przywołać te wydarzenia po to, aby samemu się wzmocnić bogactwem historii minionych wieków i postaci, które je pisały. Św. Otton z Bambergu był człowiekiem, który wpisał się w bogaty kalendarz historii chrześcijaństwa i w bogaty wachlarz świętych, którzy ją pisali. Ciekawe są wydarzenia, które są wyznacznikami, kamieniami milowymi, jego życiowej drogi. Jako młody ksiądz posługuje na dworze księcia Władysława Hermana, uczy w szkole, poznaje język polski, wtedy już można powiedzieć przygotowuje się do tego, by kiedyś, w przyszłości, poprowadzić misję chrystianizacyjną na terenach polskich ziem. Po podporządkowaniu Pomorza Polsce, Bolesław Krzywousty chcąc scalić te ziemie, również kościelne, prosi aby przybył i głosił Ewangelię, by przeprowadził misję chrystianizacyjną. Św. Otton z Bambergu przybywa przez Czechy do Gniezna, tu ustala zasięg terytorialny swojej misji w porozumieniu z miejscowymi władcami. Zaopatrzony w żywność, pieniądze, odzież, a także w towarzystwo rycerzy, także z duchownymi polskimi, wyrusza na Pomorze. W 1140 przywołuje się także owoce jego misji chrystianizacyjnej już w postaci pierwszego biskupa Wojciecha, który po nim następuje i kontynuuje jako biskup, pasterz tej ziemi, jego dzieło. Dociera do wielu miejsc – do Sanoka, do Pyrzyc, do Kamienia Pomorskiego, Wolina, Szczecina, Gardzcu, Wolina, Szczecina, Kłodna, Kołobrzegu, Białogardu, Ujścia i do Gniezna ponownie. Misja chrystianizacyjna trwała dwa lata. Podają księgi, że ochrzczono wówczas 22 165 osób. Św. Otton z Bambergu w miejscach, w których głosił Ewangelię i chrzcił, budował kościoły. W tych miastach wybudował kościoły, w których ochrzczeni, którzy stanowili podwaliny dalej rozwijających się wspólnot, mogli przeżywać swoją wiarę we wspólnocie Kościoła, w doświadczeniu sakramentów, które tę wiarę otrzymaną na chrzcie, rozwijały. Przyniesienie, co dzisiaj często współcześni historycy chcą pominąć, z różnych powodów, pewnie to powód do długich dywagacji i dyskusji, przyniesienie chrześcijaństwa na te ziemie wiązało się z wprowadzeniem nowego ładu. Cokolwiek chcielibyśmy z perspektywy czasu o tym mówić, najlepiej wyrażają to kroniki tamtych czasów, o jakiej misji chrystianizacyjnej, nie tylko w postaci głoszenia Ewangelii, przykazań, mówimy i z czym przybywając tutaj z chrześcijaństwem konfrontował się św. Otton z Bambergu. Kroniki zapisały: „W różnych więc miejscowościach udzielał chrztu, budował i poświęcał kościoły i nauczał zgodnie z przepisami świętych ojców zachowywać przykazania, aby w piątek wstrzymywali się od mięsa, w niedzielę wystrzegali się wszelkiego złego czynu i chodzili do kościoła; by uroczystości świętych zachowywali; by święty okres czterdziestodniowej pokuty postnej starali się najlepiej zachować poprzez czuwania, jałmużny, modlitwy i posty. By niemowlęta swoje w Wielką Sobotę i w wigilię Zielonych Świątek w towarzystwie rodziców chrzestnych nieśli do chrztu.” Ale też zetknął się z bardzo konkretnym porządkiem, albo nieporządkiem moralnym o czym mówi dalej kronikarz: „To również on przykazywał im, by córek swych nie zabijali, która to niegodziwość szczególnie się wśród tutejszego ludu panoszyła. Wydał też zakazy, aby nikt kumy swojej nie brał za żonę ani też krewnej swojej aż do szóstego i siódmego pokolenia; by każdy zadowalał się jedną żoną; by nie grzebali zmarłych chrześcijan razem z poganami w lasach albo na polach, ale na cmentarzach, jak przykazuje godność człowieka, jak jest w zwyczaju wszystkich chrześcijan; by nie kładli kijów na ich grobach, ale krzyż święty i w ten sposób jeszcze bardziej przywoływali i po ich śmierci potrzebę modlitwy za tych, którzy odeszli do wieczności; nakazywał im także, by jeśli tylko będą zdrowi, przychodzili do kapłanów kościoła, wyznawali swoje grzechy, w chorobie zaś wzywali kapłanów do siebie, wyznawali swoje grzechy i przyjmowali Ciało Pańskie. Ustanowił także aby za krzywoprzysięstwa, cudzołóstwa, zabójstwa i inne zbrodnie, których było tutaj bez liku, czynili pokutę według przepisów kanonicznych, by wszelkim przykazaniom i zwyczajom religii chrześcijańskiej byli posłuszni, aby miłość rozpowszechniała się między nimi.”
Drodzy Siostry i Bracia, słucha się tego nie tylko z uwagą, ale i z niedowierzeniem, a może jeszcze bardziej ze świadomością tego, jak wielkim skarbem i dziedzictwem wobec panujących zwyczajów, było nie tylko jakieś głoszenie wiary, ale opartych na nich konkretnych zasad. Słuchaliśmy tego z pewnością uświadamiając sobie jak mogło wyglądać życie ludzi, do których przybywał św. Otton z Bambergu i co w takiej sytuacji znaczyły przykazania i zasady, które im głosił. Po upływie wieków, zadajemy sobie pytanie, co ma dzisiaj do zaoferowania nam chrześcijanom św. Otton z Bambergu? Czy jesteśmy ludźmi, którzy mają problem z usuwaniem ze swoich rodzin dziewczynek, bo są bezproduktywne – tak uważano wówczas – czy mamy dzisiaj poważny problem np. z budowaniem właściwych relacji małżeńskich, rodzinnych? Czy przypadkiem nie jesteśmy ludźmi, którzy z jednej strony udając autonomicznych, nowoczesnych, z drugiej popadają w daleko idące, ośmieszające, zabobony? Te pytania dzisiaj wcale nie są bez sensu, bo wiemy doskonale jak poważny problem właśnie z tymi moralnymi zagadnieniami mamy. Jeżeli współczesny świat mierzy się z dramatem zgody w imię tak zwanej cywilizacji, nowoczesności, na zabijanie powszechne dzieci nienarodzonych, jeżeli wskaźnikiem mówiącym o tym jak wielki jest to problem, jest to, że najczęstszą przyczyną śmierci na świecie jest śmierć pod sercem matki – ponad 50 milionów rocznie. Na drugim miejscu – 9 milionów – osoby umierające na nowotwór, a tak bardzo się go wszyscy boimy. Jakaż dysproporcja! Ona jest ilustracją tej kultury, tej cywilizacji, którą dzisiaj zastałby św. Otton, gdyby do nas przyszedł i pewnie trzeba byłoby mu na nowo powiedzieć, z tą różnicą, że dodałby: nie zabijajcie nie tylko córek, ale i synów. A do tego wszystko to, co wiąże się z kulturą małżeństwa, z kulturą budowania rodziny.”
„Zaczęliśmy od tego, że przyczyną naszego spotkania nie jest tylko to, że kiedyś, przed laty nadano temu kościołowi patronat w osobie św. Otton z Bambergu, nie tylko to, że dziewięć wieków temu przybył na te ziemie i głosił Ewangelię i chrzcił, nie tylko to, że dwadzieścia wieków temu Chrystus głosił Ewangelię, ale jeszcze bardziej to, że przybyli ludzie i tej Ewangelii słuchali. Przybywamy dzisiaj i my z pewnością chcąc słuchać tej samej Ewangelii. Niezmienna od dwóch tysięcy lat i gdyby była pokusa stwierdzenia, że przecież ciągle to samo, tak czasem mówimy, na każdej Mszy, w każdej Ewangelii, to jeszcze bardziej możemy powiedzieć, że ciągle to samo stanowi wyzwanie w naszym życiu. A może jest tu trochę więcej dynamiki, gdyby wziąć pod uwagę moralne dramaty, na których buduje swoją historię współczesny świat. Mówimy, że chcemy, żeby na świecie był pokój, ale sami nie za bardzo potrafimy ten pokój wprowadzać w sobie, w swoim otoczeniu. Buntujemy się kiedy ludzie zabijają się w bezsensownych wojnach – obecnie toczy się co najmniej dwanaście o międzynarodowym zasięgu wojen na świecie – ale sami dużo więcej zabijamy pod sercem matek. Chcemy, żeby ludzie byli uczciwi i prawdomówni, ale mamy na myśli innych, nie zawsze siebie. Jakże chętnie bijemy się w cudze piersi, własne pozostawiając na później. I nie bynajmniej jest to wyrzut, i nie bynajmniej są to w tym uroczystym dniu „gorzkie żale”, ale jest to pełne troki wołanie Kościoła o to byśmy i dziś usłyszeli św. Otton z Bambergu jak staje pomiędzy nami i głosi Ewangelię, zapraszając do szacunku dla życia, zapraszając do budowania ładu małżeńskiego i rodzinnego opartego na miłości, zapraszając do budowania ładu społecznego opartego na uczciwości oraz przestrzeganiu zasad nie tylko w odniesieniu do innych ale przede wszystkim w odniesieniu do nas samych. Chcemy więc dzisiaj stanąć i dotknąć jeszcze bardziej Kościoła poprzez misję św. Otton z Bambergu, który nam dzisiaj patronuje i którego niezwykły wkład w dzieje Kościoła przywołujemy z racji jubileuszowego roku 900-lecia jego chrystianizacyjnej misji.”
Kończąc, bp Zbigniew zauważył stawiając pytanie: „Tak wielkie znaczenie ma nasza obecność tutaj, to dotknięcie ręką tego świętego miejsca, także to przyjęcie naszym umysłem, sercem słów, które padają, by nie leciały mimo uszu, mimo serc, byśmy dotykając czuli, słuchając słyszeli, patrząc widzieli. Tak wiele mówi nam Kościół przez swych świętych, dzisiaj przez św. Otton z Bambergu, tylko, czy chcemy to usłyszeć?”
W darach przyniesionych do ołtarza była także świeca z wizerunkiem Świętego Patrona.
Przed błogosławieństwem, J.E. bp Zbigniew podziękował kapłanom, wiernym i przyjaciołom naszej Wspólnoty za obecność i okazywaną nam życzliwość. Nawiązując do święta, Biskup określił ten dzień imieninami kościoła i złożył nam życzenia: „obok tych słów ogromnej wdzięczności, składamy najserdeczniejsze życzenia, aby właśnie te modlitwy, które ofiarowujecie Kościołowi, światu, były przez Pana Boga wysłuchiwane i by przekładały się na otwartość serc, która jest bardzo potrzebna, aby Pan Bóg mógł działać w ludzkich sercach. Razem z wami życzymy dalej życzliwych wielu osób, które pomagają także ten klasztor prowadzić, wspierają go materialnie, tak jak wy wspieracie świat duchowo. Jesteśmy razem z wami szczęśliwi tym prezentem, który ofiarowałyście Panu Bogu i św. Ottonowi na dzisiejsze imieniny – tak pięknie odremontowany, odrestaurowany kościół.”
NAGRANIE:
RELACJA W DIECEZJALNYM NUMERZE GOŚCIA NIEDZIELNEGO: Bp Zieliński: Co dzisiaj powiedziałby do nas Otton? (gosc.pl)
Po Eucharystii, Pasterz naszej diecezji spotkał się z naszą Wspólnotą w klauzurze. Miałyśmy okazję wysłuchać wielu ciekawych spostrzeżeń i w życzliwej atmosferze porozmawiać z bp. Zbigniewem.
Przed nami jeszcze jeden dzień odpustowego świętowania.