Św. Matko Klaro – przyczyń się za nami!

11 sierpnia to liturgiczne wspomnienie św. Klary z Asyżu. W naszym Zakonie jest to uroczystość, którą świętujemy w szczególny sposób dziękując Bogu za dar naszej Świętej Patronki i autorki Reguły. W tym roku w naszym świętowaniu wziął udział bp Edward Dajczak, który o godz. 10.00 – wraz z naszym ks. kapelanem Józefem Kwiecińskim i ks. Zygmuntem Halejcio – sprawował Eucharystię i wygłosił piękna homilię.

Liturgia Słowa przewidziana na uroczystość św. Klary zawiera w sobie słowa Pana Jezusa z piętnastego rozdziału Ewangelii wg. św. Jana, w którym Chrystus nazywa siebie winnym krzewem, nas – latoroślami, a Ojca – tym, który uprawia, dba o winny krzew. To na tych słowach Pana Jezusa, Biskup oparł swoją homilię, w której podkreślał znaczenie miłości, tej płynącej z Boga.

„Zostaliśmy wyprowadzeni przed chwilą słowami Ewangelii w samo serce tajemnicy naszej wiary. Często myślący o wierze  błędnie myślimy o tym, co my mamy zrobić. Dzisiaj Jezus nam podpowiedział najprostszym obrazem zrozumiałym przez dziecko: Ja jestem krzewem – wy latoroślami, trwajcie we Mnie, a Ja w was będę trwał.  Jedynym naszym zadaniem, mówi dzisiaj Jezus, jest trwać we Mnie, ze Mną. Nie musicie się martwić o owoce, to nie wasza sprawa, gałązka nie martwi się o owoce, one się pojawiają się wtedy gdy ona jest w pełni z krzewem. „We Mnie możecie wszystko. Beze Mnie – nic.” To jest tajemnica tego, że bywamy czasem nie niesieni miłością Boga, ale zmęczeni moralnością, tym, że mamy ciągle coś zrobić. A to „zrobić” jest nie ożywiane tym, czym być powinno być ożywiane – miłością. (…)

Wiara, która nie jest tkwieniem w Jezusie, jest formą religijności, a nie jest wiarą.  Już w Starym Testamencie Bóg przez proroka Ozeasza mówi piękne słowa – to pierwsze czytanie to śluby miłości Boga ze swoim ludem. A św. Paweł Apostoł doskonale wie, że my jesteśmy jak naczynie gliniane, można je rozbić. Ale wartość tego naczynia nie mierzy się, tym czym ono jest, ale tym, co w tym naczyniu jest. Może być „byle co”, a może być i złoto. O wartości decyduje to, co we mnie jest. Św. Jan Paweł II powtarzał to w różnych okolicznościach: to kim jesteście, jest ważniejsze od tego, co robicie. (…)

Dzisiejsza Patronka, Patronka Sióstr i ich życia, tłumaczy coś bardzo ważnego. Współczesny świat, współczesny człowiek, może się dziwić zamknięciu za klauzurą sióstr, takiemu życiu, ten wybór dzisiaj jest bardzo trudny, nieakceptowany przez rodziny, ponieważ jest po prostu niezrozumiały. Wszystkich nas łączy jedno – tęsknota i pragnienie miłości. Możemy się różnić w wielu rzeczach, ale to jest człowiekowi wspólne. Bo jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże, a ten Bóg, który nas stworzył jest Miłością. Często mamy fałszywy obraz tego Boga, jako Kogoś królującego gdzieś wysoko na tronie, wymagającego od nas tylko uwielbienia. I znów powtórzę słowa św. Jana Pawła II: my jesteśmy rodziną, Bóg jest naszą rodziną. Do klasztoru nie wstępuje się z jakiś innych motywów poza jednym – zostało się pochwyconym przez Miłość, przez Tego, który jest Miłością. Każdy inny motyw jest motywem fałszywym. Żyjemy dla miłości. Jesteśmy zdolni zdobyć się nawet na szalone kroki, kiedy miłość nas ogarnia. (…)

To zamienienie życia godnego w miłości na życie przyjemne jako fundament zmieniło nas tak bardzo. Bo to „trochę” jest zawsze zabójcze dla miłości, każdej miłości. Nie można sobie zaplanować „trochę” miłości, a resztę. (…)

Popatrzmy na dzisiejszy wzór, na św. Klarę. Urodzona w rodzinie szlacheckiej, wtedy: zaplanowane małżeństwa, poukładane, a ona poszła zupełnie inną drogą. Skąd to się wzięło? Pojawił się człowiek – św. Franciszek – który został powołany do nieprzeciętnych marzeń, ale on dobrze wiedział i odkrył, że świata nie zdobywa się wojenkami. Miał to szczęście – może trzeba poprawniej powiedzieć: zostało to pięknie zaplanowane przez Boga – że obok pojawiła się młoda dziewczyna, Klara. Ona pojęła, co to znaczy, że jest kochana przez Boga. Pojęła nie rozumem – sercem, bo tylko w taki sposób odkrywa się tę tajemnicę miłości Boga, która umacnia, prowadzi, gdzie wszystkie te trudności nie mogą mnie złamać, nie mogą złamać tej miłości, która jest we mnie. I słowa Franciszka i jego życie, zapaliły tę iskierkę miłości w sercu tej młodej dziewczyny. Głęboko wzięła sobie do serca ten zasiew, który ożywił ją i doprowadził do postawy, której nikt nie rozumiał. To spowodowało, w tamtym czasie, że dwoje ludzi dało impuls niesamowitej odnowie wiary. Dwoje ludzi. Kiedy Jan Paweł II, święty, powiedział, że przyjdzie wiosna Kościoła i mówili mu, że Europa jest pogańska, ludzie tracą wiarę, jaka to wiosna, uśmiechając się powiedział: to nie od ilości zależy, ale jakości miłości, to jakość miłości jest decydująca. (…)

Dzisiejsza Patronka, to nasze świętowanie, to nasze słuchanie Bożego Słowa, jest wezwaniem do nas: „wytrwajcie w Mojej miłości”, nie zostawiajcie jej. We współczesnym świecie znajdziemy słowa: zadbaj o sobie, zrealizuj siebie, ale to zawsze jest początek końca. Nie tak się spełnia człowiek, bo nie taki jest Bóg, który nas stworzył. (…)

Karmimy się Jego Słowem, Jego Eucharystią, stajemy się Jego rodziną. Jeżeli Bóg tak umiłował świat, że dał swojego Syna, jeżeli Bóg tak umiłował każdą i każdego z nas niepowtarzalnie, nie w żadnym tłumie, i za chwilę On przeniknie nasze serca, byśmy to my wzięli „na serio” – jeżeli Bóg jest w moim sercu, to i w drugim człowieku. Gdyby ten świat uwierzył, byłby inny, a tak jest pełen nienawiści. (…)

Siostry są tutaj po to, aby zmagać się najpierw o miłość Boga w swoim sercu i o miłość do współsióstr, ale także by swojej modlitwie wołać do Jezusa, modlić się za tych, którzy się nie modlą, wołać za tych, którzy nie wołają. Ta walka dobra ze złem pokazana w Księdze Apokalipsy będzie trwała do końca. I nie dziwmy się temu – Jezus powiedział: Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Nie dziwmy się temu, co się dzieje. Bądźmy tymi, którzy swoim świadectwem pokażą coś ważnego. I chciałbym to skończyć świadectwem francuskiego księdza, który całe życie spędził na pomaganiu przestępcom, wyprowadzał ich z takiego niebytu ludzkiego, wielu przemieniało swoje życie. Zapytano go, co mówi tym, którzy odeszli od Boga, są poranieni, zarzucają to wszystko Bogu. A on: nic nie mówię, ale żyję tak, żeby było nie do pomyślenia, że Boga nie ma.”

Po Eucharystii, bp Edward spotkał się jeszcze w klauzurze z naszą Wspólnotą. Bardzo dziękujemy Biskupowi seniorowi naszej diecezji za wspólną modlitwę, wygłoszone słowo i za radosny czas spędzony razem.