Mała kapliczka – wielki Odpust

W pierwszy piątek sierpnia, wpatrując się w Najświętsze Serce Pana Jezusa, przeżywałyśmy wraz z całą rodziną franciszkańską Święto Matki Bożej Anielskiej z Porcjunkuli. Naszej modlitwie towarzyszył od wczoraj o. Eliot Marecki OFM, który głosił nauki odpustowe. Wierni mieli możliwość uczestniczenia dzisiaj w trzech Mszach św. O godz. 11.00 celebrowana była suma odpustowa, która zgromadziła licznych kapłanów i wiernych. Eucharystii przewodniczył ks. Mariusz Sitko – proboszcz parafii w Włynkówku. Obecni byli również ks. dziekan Zbigniew Krawczyk, ks. proboszcz Józef Domińczak, ks. Jan Giriatowicz, ks. Dawid Andryszczak oraz ks. Bogdan Pipka – proboszcz parafii greckokatolickiej w Słupsku.

W nauce o. Eliot podkreślał, jak piękna jest łaska Boża, którą Bóg obdarowuje; jak piękne jest życie z Bogiem. „A teraz zadajmy sobie pytanie o postawę duchową, która sprawia, że jesteśmy tak bardzo otwarci na przyjmowanie łaski, że nie ma przeszkód, że jak gąbka chłoniemy łaskę. To łaska uświęcająca, ale jest wiele postaw duchowych, które sprawiają, że naprawdę jesteśmy otwarci na przyjmowanie łaski. Jest to postawa wdzięczności. Św. Paweł zapisał w Liście do Efezjan: dziękujcie zawsze i za wszystko. Zawsze i za wszystko. Może w sercu rodzi się zaraz pytanie, czy to jest możliwe, abym dziękował Bogu zawsze i za wszystko? A jednak Bóg chciał aby w Jego Słowie była taka recepta. Ja ją nazywam receptą na szczęście. W każdym położeniu dziękujcie. Co to znaczy „w każdym”? Taka jest wola Boża abyśmy dziękowali. I Stary i Nowy Testament jest pełne zaproszenia do postawy wdzięczności. Św. Tomasz z Akwinu powiedział, że wdzięczność jest koroną wszystkich cnót. Tak różnorodne cnoty praktykujemy, a jest korona – wdzięczność. Św. Ignacy Loyola pozostawił nam słowa: niewdzięczność jest źródłem wszelkiego zła. Dziękujcie zawsze, za wszystko. Czy to jest możliwe?

W postawie wdzięczności jest wielka siła, która nas przemienia. Jestem przekonany, że człowiek wdzięczny inaczej spogląda na świat, inaczej interpretuje wydarzenia. Człowiek wdzięczny w każdej sytuacji dostrzeże Boże dobro, bo postępuje drogą, którą zaproponował nam Bóg. Boski Lekarz pozostawił nam prostą receptę – dziękujcie zawsze i za wszystko.

Przypomnijmy sobie taki trudny dzień w naszym życiu. Kumulacja problemów, brzemię, które czujemy – i przypominamy sobie wtedy, że Bóg mówi: dziękujcie zawsze i za wszystko. I gdybyśmy w tej trudnej sytuacji zaczęli dziękować – co się dzieje? Nic się nie dzieje, ponieważ ciągle czujemy ten ciężar, nawet nie wierzymy, że te słowa wdzięczności są naszą wdzięcznością, ale wtedy dobrze pozostać wiernym, stać na skale Bożego Słowo: skoro Ty Panie powiedziałeś, że mam dziękować, to chcę pójść tą drogą.

Takie dziękowanie za rzeczy oczywiste, to jest najlepsza  rozgrzewka. I w końcu rodzi się pragnienie: nie rozumiem tego, co mnie spotkało, ale Ci dziękuję, Ty mnie wychowuje. Problemy nie znikają, ale nasze nastawienie do nich się zmienia. Patrzę na rzeczywistość innymi oczyma. Św. Teresa Lisieux pozostawiła nam piękną myśl: wdzięczność jest tym, co najbardziej przyciąga łaski Boże – gdy dziękujemy Bóg jest wzruszony i śpieszy, aby dać dziesięć nowych łask, doświadczyłam tego, spróbuj i ty.

Jeżeli widzę grzech szemrania we mnie, to znaczy, że ja jeszcze nie dziękuję za wszystko. I tak wszyscy, jak tu jesteśmy, jesteśmy słabi i grzeszni i tacy pozostaniemy do końca, ale zawsze mogę być wdzięczny. Jestem przekonany, że droga do świętości, taka najprostsza, najkrótsza, wiedzie przez wdzięczność. Bo człowiek wdzięczny jest zawsze otwarty na łaskę, jest taki przeźroczysty przed Bogiem, choćby upadał, ale on powie: nigdy nie zrezygnuję z tego, by Ci dziękować. Taki jest przywilej wdzięczności.

Jako owoc tego odpustu, proponuję – kto by chciał spróbować jutro, już można tak zasypiać z takim nastawieniem, jutrzejszy dzień chcę przeżyć, jeden dzień, dziękując Bogu zawsze i za wszystko. Tak się nastawić, budzę się, otwieram oczy i zaczynam dziękować. Obudzić się z wdzięcznością. Przeżyć jeden dzień według Bożej recepty, by zobaczyć jak łaska Boża nas wtedy ogarnia bez żadnych przeszkód.”

Przed Eucharystią odśpiewane zostały Godzinki ku czci Niepokalanego Poczęcia NMP, zaś o godz. 15.00 – podczas nabożeństwa Godziny Miłosierdzia, modliliśmy się koronką do Bożego Miłosierdzia, ale również rozpoczęliśmy nowennę przed uroczystością św. M.N. Klary, która przypada w przyszłą niedzielę (11 sierpnia).

Msza św. o godz. 18.00 była zwieńczeniem odpustowych wydarzeń. W ostatniej nauce o. Eliot przywołał „ulubione słowa św. Franciszka: Pan mi dał. I tak od wczoraj Pan Bóg dał nam łaskę, abyśmy się spotykali i przyjmowali dar Jego miłości. Tak bardzo pragnął tego św. Franciszek, aby każdy mógł przyjmować łaskę, która jest tak piękna. Może jest taka tendencja – koncentrujemy się na naszej słabości, grzeszności, a dobrze jest tak się cieszyć tym, co daje mi Bóg, pięknem Jego łaski, Jego miłości.

Najważniejsze jest to, aby dojść do tej praktyki: odnajdywania Boga we wszystkim. We wszystkim. Św. Benedykt, gdy pisał regułę dla braci pozostawił im jedno zdanie, które ma być celem całego życia: aby Bóg był uwielbiony we wszystkim. We wszystkim.

Jak odnaleźć Boga w mojej codzienności, w takiej jaka ona jest, we wszystkim? Wpierw taka bardzo prosta myśl: Boga żywego, prawdziwego, kochającego, zbawiającego, mogę spotkać tylko tam gdzie jestem. Boga żywego, prawdziwego, kochającego, zbawiającego nie mogę spotkać tam gdzie mnie nie ma. Mogę Go spotkać tylko tam gdzie jestem, a gdzie jestem? Na ziemi mojej codzienności, taką jaką ona jest. Nie jaką bym chciał, aby była. Dlatego ziemia naszej codzienność jest ziemią świętą. Ta ziemia jest naznaczona cierpieniem – i uwierzyć, że to jest moja ziemia święta?

Albo żyjemy w przeszłości, coś wspominamy, albo żyjemy w przyszłości, myślimy o tym, co trzeba zaplanować, ciągle żyjemy  między przeszłością a przyszłością. Albo ciągle żyjemy w takim: to jest dla mnie lepsze, a to gorsze; tego bym chciał, a tego nie. To jest takie naturalne. I teraz tak trzeba przez wiarę, pomiędzy to umieścić takie Boże spojrzenie – to znaczy: chcę odkryć takie święte „teraz”, bo tylko teraz mogę odkryć Boga, w tym momencie w jakim jestem. Stanąć w duchu wiary i powiedzieć: teraz spotykam Boga żywego.

Jeden dzień i spotkały mnie dwie sytuacje – jedna przyjemna, ktoś mnie pochwalił, jesteśmy bardzo zadowoleni, ale popołudniu spotykamy kogoś, kto powiedział mi przykre słowo, niesprawiedliwie osądził. I teraz pytamy się: która sytuacja jest lepsza? Oczywiście, w takim czysto ludzkim odbiorze – wiemy, ale w spojrzeniu wiary nie ma ani lepszej ani gorszej. Bo i w tej i w tamtej pytamy się, jak mnie Boże nawiedzasz? Bo ja chcę spotkać Boga we wszystkim. To jest cel, do którego dążymy. Wszystko inne co czynimy w życiu wiary, to są środki, które nas umacniają.

I może jeszcze jedna myśl. Cokolwiek przeżywasz, zawsze możesz usłyszeć delikatny głos Jezusa: pozwól bym cię kochał. Przeżywasz piękne chwile i słyszysz: pozwól bym Cię kochał. Ale może jest trudne doświadczenie: a Jezus przychodzi i mówi: pozwól bym Cię kochał. A ty zapytasz: kiedy, Panie? A On zawsze odpowie: teraz. Zapamiętajmy ten szept Jezusa.”