Misja ewangelizacji nigdy się nie kończy

27 maja wieczorna Msza św. była naszym kolejnym „Spotkaniem ze św. Ottonem”. Przy ołtarzu obecni byli tym razem kapłani z parafii pw. św. Ottona w Kostkowie, w diecezji pelplińskiej – ks. proboszcz Tadeusz Galikowski oraz ks. wikariusz Adam Lamkiewicz, który wygłosił kazanie. Oprócz wspólnego Patrona nasze świątynie łączy również osoba ks. Stanisława Galasa, który w latach 1949-1952 był kapelanem sióstr, a późniejszych latach był proboszczem owej parafii w Kostkowie.

„Na każdą Mszę św. zaprasza nas osobiście Jezus Chrystus, ale w dniu dzisiejszym to zaproszenie skierował do nas również biskup Otton, patron tego miejsca ale również Apostoł Pomorza, który na tych ziemiach niósł wiarę. On zaprasza nas dzisiaj do udziału w liturgii i do tego, abyśmy na nowo odkrywali to posłannictwo, którym on został obdarzony przez samego Chrystusa – posłannictwo głoszenia Słowa Bożego.” – rozpoczął kazanie ks. Adam.

„Chciałbym nadać jakiś temat temu rozważaniu i tak myśląc uznałem, że będzie to pewna teza: sam chrzest nie wystarczy. Możemy być z początku zdziwieni takim stwierdzeniem. Przecież wiemy, jak bardzo ważne jest przyjęcie chrztu świętego i nikt temu w żaden sposób nie zaprzecza, ale chciałbym taką tezę dzisiaj postawić. A prawdziwość tej tezy sprawdzimy właśnie na przykładzie życia św. Ottona jak i naszego doświadczenia. Dlatego cofnijmy się 900 lat wstecz. Możemy sobie mówić jak bardzo świat przez te wieki się zmienił, ale też 900 lat temu była tu spora praca przed tymi, którzy chcieli tu głosić Słowo Boże. Chrystianizacja na tych ziemiach dopiero raczkowała, dopiero na niektórych terenach zaczynała. I pojawia się biskup Otton, który przybywa na te ziemie w 1124 roku. I można powiedzieć, że jego posługa tutaj z jednej strony osiągnęła wielki sukces, ale była również obwarowana wieloma problemami.” – zastanawiając się, skąd sukces Ottona, kapłan wskazał na trud przygotowania – „Biskup Otton bardzo solidnie przygotował się do swojej misji ewangelizacyjnej. To nie była kwestia chwili, że nagle postanowił: ja przybędę na te ziemie, ja po prostu będę tylko głosił Słowo Boże i wszystko się uda. Już lata przed tym wydarzeniem, biskup Otton studiował w jaki sposób ewangelizować te tereny, poznawał je, starał się zrozumieć tych ludzi, języki, w których mówią, wierzenia, które mają u siebie, zrozumieć drugiego człowieka. On się przygotowywał do tego poznając miejsce, gdzie będzie ewangelizował.”

„Co więcej, nie szedł sam. Powołał wokół siebie ludzi, którzy mieli mu pomagać. Czyli nie chciał, aby to głoszenie Syna Bożego było tylko kwestią jednej osoby, ale żeby iść i głosić Chrystusa wspólnotowo i uczyć tej wspólnoty, do których będą skierowane te słowa.”

„Dokonuje rzeczy wielkiej, tego, że ludzie przyjmują chrzest święty. I teraz chciałbym wrócić do naszego zagadnienia: czy to przyjęcie chrztu przez tych ludzi już wystarczy, czy wtedy można powiedzieć, że ewangelizacja udała się, można ją zakończyć? Wydawać by się mogło, że ten sukces będzie trwał, ale gdy św. Otton opuszcza już te ziemie, to wtedy dochodzi do tego, że ludzie powracają do pogaństwa. Ci, którzy dobrowolnie wybrali wiarę w Jezusa Chrystusa, po pewnym czasie, od Chrystusa się odwracają. Dlatego przychodzą listy do biskupa Ottona, aby powrócił na te ziemie. I odbywa się kolejna wyprawa misyjna św. Ottona w 1128 roku. Już wtedy św. Otton wie, że sam chrzest nie wystarczy, że tam gdzie był głoszony Jezus Chrystus trzeba budować kościoły, trzeba powoływać parafie, trzeba budować wspólnotę, a przede wszystkim trzeba dać tym ludziom pasterzy, kapłanów, którzy będą codziennie głosić Słowo Boże, którzy będą stale udzielać tym ludziom sakramentów. Bo gdy przyjęli oni chrzest, ale zabrakło tego kapłana głoszącego Słowo Boże, zabrakło tej więzi z Kościołem w postaci sakramentów, w postaci parafii, kościoła – ci ludzie zrezygnowali z wiary, bo ona obumarła, bo był tylko chrzest i to już nam podpowiada, jak bardzo ważna jest stała ewangelizacja. Ewangelizowanie drugiego człowieka nigdy nie jest procesem skończonym, on zawsze trwa, nigdy nie możemy powiedzieć: o, tutaj ewangelizacja się udała, ci co mieli uwierzyć, uwierzyli, możemy się pakować i wracać. Nie. Do ostatnich dni, do powtórnego przyjścia Chrystusa na ziemi będzie trwało głoszenie Słowa Bożego, będzie ewangelizowanie drugiego człowieka i ten proces nigdy nie może ustać.”

„Powiedzieliśmy to sobie na przykładzie Ottona i czasów bardzo odległych, ale są również podobne, bliskie czasy, które również objęty te ziemie. Koniec II wojny światowej, 1945 rok, zmiana granic, ale również wymiana ludności. Pochodzę z Lęborka więc sam wiem dokładnie, że moja rodzina przybyła ze Wschodu na te ziemie. Tak samo jak z różnych regionów naszego kraju przybyli tutaj ludzie, często oni również utracili związek ze swoją parafią, ze swoim duszpasterzem, niejednokrotnie zabrano im duszpasterzy, niejednokrotnie utracili to życie parafialne przez to, że musieli opuścić swoje domy. I przybyli tutaj na te ziemię pomorską i znowu pojawiła się sytuacja, że potrzebni są duszpasterze, że nawet jeżeli ci ludzie są ochrzczeni w wierze katolickiej, jeśli nie będą mieli tutaj swoich duszpasterzy, nie będą mieli swoich kościołów, parafii, w końcu stracą wiarę. Dlatego tu również przybywali swoiści misjonarzy z różnych zakątków naszego kraju. Przybył również nasz wieloletni proboszcz z Kostkowa, ks. Stanisław Galas, który w 1949 roku na własną prośbę chciał być tutaj skierowany, na tak zwane ziemie odzyskane, które zostały włączone w granice Polski, gdzie była ludność wymieszana, niejednokrotnie zraniona przez wojnę, niejednokrotnie pogrążona w niewierze przez swoje doświadczenia.”

„Ale czy dzisiaj ta ewangelizacja się zakończyła? Na pewno nie. Bo dzisiaj stajemy przed zupełnie innym problemem. Nie rozumiemy go do końca, bo z naszej perspektywy wszystko powinno być dzisiaj idealnie. Jest dostęp do życia religijnego, są parafie, kapłani, sakramenty, katecheza w szkole. Ale jak patrzymy, ludzi ubywa. Nie mówię tutaj o corocznym liczeniu wiernych, bo to liczenie jest zawsze niemiarodajne, ale każdy duszpasterz który jest w parafii widzi tą różnicę pomiędzy tą ilością ochrzczonych a pomiędzy tymi, którzy przychodzą do kościoła. Co więcej, w naszych rodzinach to widzimy. Ottona nam podpowiada, że najpierw trzeba poznać drugiego człowieka, trzeba go zrozumieć, wysłuchać i iść do niego. Otton nie zamknął się w jakimś kościele czekając jedynie aż inni do niego przyjdą poprosić o chrzest, poprosić o włączenie do Kościoła. On szedł i szukał tych ludzi, on ich poznawał i zrozumiał w jaki sposób głosić im Słowo Boże, nie tylko wypowiadając słowa Ewangelii, nie tylko mówiąc kazania, ale przede wszystkim swoimi własnymi czynami. I myślę, że i dzisiaj św. Otton wyznacza nam drogę ewangelizacji w tych kolejnych niełatwych czasach, a przede wszystkim to, abyśmy się nie poddawali. Dzisiaj mówi nam: nie poddawaj się w głoszeniu Słowa Bożego, nawet jak widzisz, że ono nie przynosi dzisiaj efektu, nawet jak widzisz, że ci którzy wcześniej wierzyli dzisiaj odchodzą od Kościoła, nie załamuj się, ale dalej idź do nich i mów o Chrystusie, głoś Dobrą Nowinę czyli bądź świadkiem dobra, także swoją pomocą nie tylko wobec ludzi wierzących , ale także swoją pomocą wobec tych, którzy odwrócili się od Pana Boga – do nich przede wszystkim jesteśmy skierowani. Ale Pan Bóg postanowił nas jeszcze doświadczyć, pobudzić do tego, abyśmy dzisiaj, powtórnie zaczęli głosić Imię Jego, od podstaw, od początku, ale przede wszystkim idąc do drugiego człowieka.”

„Ale Otton wyznacza również nam pewne zadanie. On już nie może tutaj fizycznie głosić Słowa Bożego, ale na pewno bardzo się troszczy o te ziemie. Dlatego jeśli mamy trudności w rodzinie z ludźmi, którzy odwrócili się od Kościoła i nie mamy żadnego pomysłu, w jaki sposób do nich przemówić, najpierw pomódlmy się za wstawiennictwem św. Ottona, poprośmy tego wielkiego misjonarza, aby nam dopomógł, aby razem z nami udał się na tą nową wyprawę misyjną, może całkiem niedaleko, bo może nawet do naszych domów, ale żeby był z nami, bo on również zabierał ze sobą w sercu Jezusa Chrystusa, aby Go dać drugiemu człowiekowi. Dzisiaj Otton uczy nas: miejcie tego Chrystusa w sercu i idźcie z tym sercem do drugiego człowieka.” – zakończył ks. Adam.

Po Mszy św. i nabożeństwie majowym, pomodliliśmy się jeszcze za wstawiennictwem św. Ottona.

Przed nami przygotowania do odpustu, którzy przypada 1 lipca. Poprzedzi je trzydniowe przygotowanie (27-29.06) – podczas Mszy św. wieczornych głoszona będzie okolicznościowa nauka. 30 czerwca zapraszamy na uroczystą Eucharystię o godz. 18.00, której przewodniczyć będzie J.E. bp Zbigniew Zieliński. 1 lipca o godz. 17.30 zostanie odśpiewany Akatyst ku czci św. Ottona i o godz. 18.00 sprawowana będzie Msza św.